Kryzys.Mam dość tego słowa.
Od kilku lat słyszę i czytam o kryzysie, w gospodarce, na rynku pracy, w handlu, wszędzie jest kryzys.
Cokolwiek by się nie działo to winien temu kryzys. Politycy grzmią, że gospodarka zwalnia, a jak ma nie zwalniać skoro wszyscy żyjemy jak chomiki w klatkach z karuzelą która jak nie biegniemy to koło się nie kręci. Jeśli ludzie nie mają pracy to nie mają pieniążków, jak nie mają pieniązków to nie kupują jak nie kupują to nie zarabia sklep, jak nie zarabia sklep to nie ma pieniędzy dla pracowników sklepów, dla dostawców towaru i producentów.
Więc mamy kryzys.
Pracy nie ma ok rozumiem, ale nie ma też żadnych ułatwień, pomocy, dla osób które mają pomysł na własny interes. Kredytu taka osoba nie dostanie, bo zwykle nie ma zabezpieczenia, w urzędzie nikt nie pomoże, a wręcz przeciwnie żąda się coraz to nowych papierków, dokumentów czy oświadczeń. Nie wspomnę już o zwykłej ludzkiej życzliwości, której po prostu brak. A, jak już jakimś cudem komuś się uda, otworzyć wymarzony biznes to nie jest lekko zawsze znajdzie się ktoś kto będzie chciał zaszkodzić, rzucić kłody pod nogi czy zepsuć coś.
Więc mamy kryzys.
Pracy nie ma ok rozumiem, ale nie ma też żadnych ułatwień, pomocy, dla osób które mają pomysł na własny interes. Kredytu taka osoba nie dostanie, bo zwykle nie ma zabezpieczenia, w urzędzie nikt nie pomoże, a wręcz przeciwnie żąda się coraz to nowych papierków, dokumentów czy oświadczeń. Nie wspomnę już o zwykłej ludzkiej życzliwości, której po prostu brak. A, jak już jakimś cudem komuś się uda, otworzyć wymarzony biznes to nie jest lekko zawsze znajdzie się ktoś kto będzie chciał zaszkodzić, rzucić kłody pod nogi czy zepsuć coś.
No i jak się nie uda to zawsze można zwalić na kryzys.
Jeśli ktoś ma pracę, to "musi" być zadowolony. No właśnie MUSI. Zwykle praca to niewolnictwo, płaca nie wysoko, maksymalne wymagania,brak możliwości podwyżki, bo wiadomo kryzys, i nie jest to dobry moment na podwyżki. Tylko, że okazuje się, że ten dobry moment nigdy nie nastaje.
Okazuje się jednak, że kryzys, kryzysowi nie równy i ma różne znaczenie.
Dla jednych oznacza on pensję 1500 zł z której musi się utrzymać nie rzadko, opłacić rachunki, czynsz za mieszkanie i z tego żyć.
Dla drugich zaprzestanie jadania codziennie sushi, zmianę samochodu z marki X na markę o klasę niżej, czy przyznanie sobie nagrody nie w kwocie 40 tys.złotych ale w kwocie 20 tys. złotych za przecież Ciężką pracę.
Śmiać mi się chce jak słyszę, że rząd komuś coś da albo nie, bo co ma dać, skoro już Margaret Thatcher mówiła: Nie ma czegoś takiego jak "publiczne pieniądze". Jeżeli rząd mówi, że komuś coś "da" - to znaczy, że zabierze Tobie, bowiem rząd nie ma żadnych własnych pieniędzy.
Tak samo jak rząd mówi, że pokona kryzys, jak może go pokonać skoro sam go tworzy, a przecież wystarczy, że przestaną tworzyć sztuczne kłopoty, problemy, czy administracyjne często absurdalne przepisy.
Aby ludzie z wykształceniem, fachem w ręku nie musieli "uciekać" za granicę w poszukiwaniu pracy tylko zostali, byli doceniani i zarabiali na dostanie życie.
Bo słowo "kryzys" to usprawiedliwienie wszystkiego co złe, a ja mam dość tego co złe.
Nie łudźmy się, że jakaś magiczna dłoń czy inne czary pomogą i on zniknie.
Bo zniknie on wtedy kiedy zniknie, z naszego słownictwa, z naszych myśli, słów, z naszego sposobu myślenia i postrzegania świata, bo jak się o czymś nie mówi czy nie myśli to tego nie ma. Na zasadzie wyparcia.
Chcę, żeby kryzys się skończył. Chcę, aby przestał usprawiedliwiać wszystkie nie powodzenia,żeby przestał towarzyszyć mi każdego dnia, żeby wymazać to słowo ze słownictwa, a zastąpić słowami -Będzie dobrze, bo to optymistyczniej nastawia do życia.
całkowicie się zgadzam... nie ma żadnego kryzysu... wręcz przeciwnie, ludzie zarabiają więcej, kupują więcej, coraz częściej fundują sobie drogie samochody, wycieczki i wychodzą z galerii z pięcioma wypchanymi torbami pełnymi markowych ciuchów - wszystko z tej biedy i jeszcze narzekają, że jest coraz gorzej... ehh
OdpowiedzUsuń:-))dokładnie a w supermarketach Święta nie Święt akoszyk wózek aż po brzegi pełny:-)
Usuńja zauważyłam,że teraz ciężej dostać prace, jest mało ofert, dlatego uważam,że kryzys w sferze zatrudnienia jest...Widzę znajomych bez pracy, albo z kiepsko płatną, no i liczę,że coś się na wiosnę ruszy...do przodu:)
OdpowiedzUsuńMasz rację z praca ciężko, ale tak naprawdę jak ktoś szuka to znajdzie widzę po ludziach, które znam, czasem wystaczy zienić nastawienie, czy branżę.A na wiosnę nie licze :-)
Usuń