Chciałam stworzyć cykl postów o kobietach postrzeganych przez
pryzmat miejsca, w którym żyją. Na myśl przyszła mi Afryka, tak inna od Europy
pod każdym względem. Zaczęłam czytać artykuły na temat sytuacji kobiet na
Czarnym Lądzie i stwierdziłam, że nie dam rady. Nie obejmę w jednym poście tak
rozległego obszaru. Poza tym moja wiedza na temat Afryki nie jest rozległa, widziałam parę
programów dokumentalnych, ale nigdy nie byłam w żadnym afrykańskim kraju. Nie
rozmawiałam z tymi ludźmi, nie widziałam na własne oczy, z czym zmagają się na
co dzień. Wtedy właśnie przypomniałam sobie książkę, którą czytałam jakiś czas
temu - „Pustynny kwiat” napisaną przez somalijską modelkę Waris Dirie oraz film
pod tym samym tytułem.
wordpress.com
Waris Dirie to kobieta dla mnie niezwykła. Bez znajomości i pomocy przeszła drogę z afrykańskiej pustyni na szczyt światowej mody. Jej życie, chociaż dalekie od bajki o Kopciuszku, jest historią pełną bólu i cierpienia, ale także determinacji i nadziei.Waris pochodzi z muzułmańskiej rodziny z plemienia Nomadów. Razem z rodzicami i jedenaściorgiem rodzeństwa mieszkała w chacie pokrytej plecionką z trawy. Jako dziecko zajmowała się kozami. Tak jak większość dziewczynek w Afryce została poddana rytuałowi obrzezania. Waris do tej pory wspomina to wydarzenie jako najbardziej bolesne w swoim życiu, chociaż jako mała dziewczynka czekała na nie, gdyż było rytuałem przejścia z dzieciństwa w dojrzałość. Nikt nie powiedział jej, na czym to przejście ma polegać. Waris i tak miała dużo szczęścia. Przeżyła. Wiele dziewczynek umiera w trakcie obrzezania.
Waris Dirie to kobieta dla mnie niezwykła. Bez znajomości i pomocy przeszła drogę z afrykańskiej pustyni na szczyt światowej mody. Jej życie, chociaż dalekie od bajki o Kopciuszku, jest historią pełną bólu i cierpienia, ale także determinacji i nadziei.Waris pochodzi z muzułmańskiej rodziny z plemienia Nomadów. Razem z rodzicami i jedenaściorgiem rodzeństwa mieszkała w chacie pokrytej plecionką z trawy. Jako dziecko zajmowała się kozami. Tak jak większość dziewczynek w Afryce została poddana rytuałowi obrzezania. Waris do tej pory wspomina to wydarzenie jako najbardziej bolesne w swoim życiu, chociaż jako mała dziewczynka czekała na nie, gdyż było rytuałem przejścia z dzieciństwa w dojrzałość. Nikt nie powiedział jej, na czym to przejście ma polegać. Waris i tak miała dużo szczęścia. Przeżyła. Wiele dziewczynek umiera w trakcie obrzezania.
Nie miała za to żalu do matki. Taka była tradycja. Nikt nie
chciałby ożenić się z nieobrzezaną kobietą
Zdarzeniem które zadecydowało o losie kobiety, było zaaranżowane przez
jej ojca małżeństwo z dużo starszym mężczyzną. Waris w jednym z wywiadów
powiedziała, że gdy zobaczyła kandydata
na męża, to zamarła. Był w wieku jej ojca. Miał siwą brodę i podpierał się
laską. Dziewczynka zdecydowała, że musi uciekać. Sama dotarła do Mogadiszu (po
drodze przeżyła spotkanie z lwem). Następnie przy pomocy rodziny matki trafiła
do Londynu. Do świata tak innego, że będąc tam, miała wrażenie, że znalazł się
na innej planecie. Londyn wydał jej się jednym wielkim chaosem. Po raz pierwszy
zobaczyła śnieg. Początkowo pracowała jako służąca w ambasadzie, potem z pomocą
życzliwej kobiety zatrudniła się w MacDonaldzie. Tam zauważył ją słynny
fotograf mody Terence Donovan.
Tak rozpoczęła się światowa kariera Waris. Kwiat Pustyni, bo
to oznacza Waris Dirie, dotarł na sam szczyt śwaitowej mody.
Waris ma dzisiaj 50 lat. Trudno w to uwierzyć patrząc na jej
zdjęcia. Mieszka w Gdańsku wraz ze swoimi dziećmi. Napisała książkę pt. „Kwiat
Pustyni”, na podstawie której powstał film pod tym samym tytułem. Założyła
fundację DesertFlowerFoundation, która działa przeciwko okrutnemu rytuałowi obrzezania
kobiet w Afryce.
Zapytana, co myśli o zachodnim świecie, odpowiedziała, że
jej matka, która ma kilka kóz i mieszka w chacie, potrafi bardziej cieszyć się
życiem niż bogaci ludzie w Europie.
Oglądałam film - porażające o zacofaniu tego kraju.... Pisałam pracę dyplomową na temat kobiet w kulturze muzułmańskiej... Tak trudny temat i do ogarnięcia ale też również do opisania.
OdpowiedzUsuńwww.antymarka.blogspot.com
Masz rację temat trudny. Wczoraj oglądałam dokument na temat islamu jeden Theo van Gogha, robił wrażenie tym bardziej, że autor został zamordowany. Trafiłam też na dokument o Somalijkach, które nie chciały być obrzezane, chciały się kształcić. Nie dotrwałam do końca. Ciekawe jest to wszystko, ale też okrutne pełne bólu i poniżenia.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Cudowna kobieta, ikona, inspiracja - warto się nią interesować :)
OdpowiedzUsuńMi po ludzku imponuje. ile trzeba mieć siły i woli walki żeby przejść to co ona. Z pustyni do świata mody.
UsuńI dalej walczy.
Czytałam książkę jak i oglądałam film który został nakręcony na jej podstawie. Książka o wiele lepsza dla mnie niż film, ale tak już zwykle bywa z ekranizacjami...
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o sytuację kobiet na Czarnym Lądzie czy też też bliskim wschodzie, to także tym tematem się bardzo interesuje. Przeczytam wile książek na ten temat, które nie raz poruszyły mnie do żywego. Byłam także w Afryce i w pełni zgadzam się z tym co powiedziała Waris, bieda tam aż piszczy a ludzie i tak w tym wszystkim potrafią znaleźć powód do radości. Jednak wiem też, że ich wielkim marzeniem jest wyrwać się do lepszego świata jakim dla nich jest Europa czy też Ameryka....
Dla mnie film i książka były równie poruszające. Szczególnie scena na pustyni i krzyk małej dziewczynki.
UsuńTak jak napisałaś ich marzeniem jest wyrwać się z Afryki, dlatego płyną na tratwach do lepszej Europy. która nie wie co z nimi zrobić. Tak jak o było w przypadku Lampedusy.
Również czytałam książkę i oglądałam film i warto się z tym zapoznać. Niesamowita kobieta ! Ciężko sobie wyobrazić, że coś takiego jednak się dzieje. Podziwiam ją ,że mimo tak trudnych doświadczeń życiowych zaszła naprawdę daleko ;)
OdpowiedzUsuńSzemra dokładnie :)
OdpowiedzUsuńRównież czytałam tę książkę jakiś czas temu. Życie kobiet w różnym zakątku świata to bardzo pasjonujący temat - niestety nie na jeden post. Sama kwestia obrzezania, jak piszesz, część kobiet również dzisiaj nie wyobraża sobie życia bez tego zabiegu. Naprawdę wierzą, że będą nieczyste, z podobnych pobudek dobrowolnie zakrywają twarz i robią wiele innych rzeczy - bo uwierzyły, że to jest właściwe. Możemy im współczuć, ale mówić, że jest OK, bo to ich kultura i nie powinniśmy interweniować, takie zresztą wypowiedzi się słyszy. Sprawa jest delikatna, bo trudno wyzwalać je na siłę, uświadamiać im ile tracą, rezygnując z wolności osobistej. Jednocześnie gdzieś głęboko czuję złość na mężczyzn, za to, że gotują im taki los, że święta księga tak bardzo nimi zawładnęła. Nie potrafię uwierzyć, że jakikolwiek Bóg stworzył nas gorszymi, poddanymi władzy mężczyzny. Powtórzę się, ale jeszcze raz podkreślę - cieszę się, że urodziłam się tutaj!
OdpowiedzUsuńW niedzielę wieczorem, kiedy obejrzałam dokumenty dotyczące życia kobiet w Afryce, miałam podobne odczucie. Pomimo, że nasz kraj idealny nie jest, ale jestem wolna. Nikt mnie nie zmusi do czegoś czego nie chcę.
UsuńOkropne jest to, że kobiety są traktowane jako przedmiot drugiej kategorii.
Ale chyba jeszcze dużo czasu upłynie, nim afrykańskie kobiety (niektóre, bo myślę, że w większych ośrodkach kultury nie panuje aż taka ciemnota, na przykład w Kenii obrzezanie kobiet jest bezprawne, ale na wioskach i tak ciągle to robią) osiągną taki stopień wolności jak my mamy teraz. Pracodawca wysłał mnie nagle w podróż służbową do Krakowa, mieszkam w Royalu z widokiem na Wawel i niestety pędzącymi tramwajami za oknem,ale mimo wszystko serdeczne pozdrowienia z pięknego jak zwykle Krakowa :)
UsuńUwielbiam Kraków. Fajnie masz zawsze to jakaś odmiana od biurka .
UsuńA jak wyślę Cię do Warszawy to daj znać.
pozdrawiam
Za tydzień wysyła do Ryni ;)
Usuń34 km od Warszawy, zapraszamy :)
UsuńMy kobiety, wszystkie kobiety na całym świecie uwielbiamy okaleczać się i cierpieć dla mężczyzn. Niestety taka jest nasza natura. Kobiety islamskie obrzezają się i zakrywają twarz, żeby zadowolić swoich mężczyzn. Europejki robią bolesne depilacje, wyrywają sobie brwi, żeby przypodobać się swoim mężczyznom. Muzułmańskie kobiety zakrywają twarz, żeby być wzorem czystości i cnoty. Europejskie kobiety zakładają, krótkie spódniczki, żeby mężczyźni mogli ślinić się na widok ich zgrabnych nóg. Wszystkie jesteśmy jednakowe. Wszystkie robimy wszystko, żeby zadowolić samców. Różnica jest tylko jedna. Każda z nas robi to zgodnie z własną kulturą i wychowaniem. Przecież my Europejki też zasłaniamy welonem twarz idąc do ślubu.
OdpowiedzUsuńMyślę, że my Europejczycy zbyt emocjonalnie podchodzimy do tej sprawy. Dzisiaj jest moda nagonki na islam, więc wyciąga się wszystkie barbarzyństwa i wypatrzenia. Dlaczego nie mówi się tyle o obrzezaniu Żydów? Przecież obcinanie chłopcom penisów i dziewczynkom uszu to też barbarzyństwo? Jeżeli chcecie walczyć z rytuałami powinnyście to robić obiektywnie a nie zgodnie z polityczną propagandą. Nagonka w typowo europejskim stylu do niczego nie prowadzi a wręcz przeciwnie może odnieść zupełnie odwrotny skutek.
Chryste, jakie obcinanie penisów i uszu??? Pierwszy raz o tym słyszę, tzn. o napletkach słyszałam, ale o uszach to na serio, nigdy...
UsuńNie kieruję się żadną modą, opisałam książkę którą przeczytałam. Nikogo nie atakuję.
UsuńPoza tym wydaje mi się, że stawianie wyrywania brwi z obrzezaniem jest delikatnie mówiąc pomyłką. My mamy wybór, one nie.
Tak jak Gaja nie słyszałam o obcinaniu penisów i uszu.
pozdrawiam
Ten komentarz został usunięty przez autora.
UsuńPrzycinanie czy obcinanie co za różnica. Każdy rytuał jest barbarzyński. Nie kwestionuję artykułu jest bardzo dobry.
Usuń„Poza tym wydaje mi się, że stawianie wyrywania brwi z obrzezaniem jest delikatnie mówiąc pomyłką. My mamy wybór, one nie.”
Zastanawiałaś się kiedyś dlaczego tak trudno jest wykorzenić wśród nich ten rytuał? Nie dlatego, że one są zniewolone, tylko dlatego, że one tak są wychowane. Ona sama przecież twierdzi, że czekała na ten rytuał. Później zjawiła się w Europie i zaczęła robić szum. Twierdzi też, że nie ma wzmianki o nim w koranie, więc nie można go łączyć z religią. Jest to obrządek kulturowy czyli jak by powiedział Europejczyk folklor wywodzący się najprawdopodobniej ze starożytności. Dlatego pokusiłam się na te porównania. Nie chodzi o to, żeby licytować się kto bardziej cierpi zadowalając swojego mężczyznę. Chodzi o to, żeby zrozumieć naszą durną kobiecą mentalność. Żeby pokazać Wam, że większy sukces w walce z tym rytuałem odniesiesz mówiąc do dziewczyny, która wierzy w to, że tak trzeba: „Ty i ja jesteśmy durnymi kobietami, które robią wszystko dla facetów, ale mądrzejsze od nas kobiety wiedzą, że faceci to nie cały świat.” niż tekst typu: „To barbarzyńskie, dzikie, pomogę Ci przestać być zniewoloną!”
W tej swojej fundacji ona naucza kobiet czy mężczyzn? Bo jeśli kobiety to sama udowadnia, że kłamie, że są aż takie zniewolone.
Mnie ona nie imponuje. Mam wrażenie, że lubi robić wokół siebie szum i pokazywać się jako męczennica.
Ciekawa jestem czy ona odnosi w ogóle jakieś sukcesy w tej swojej fundacji i co robi w Gdańsku skoro taka z niej wielka gwiazda?
Gaju uszy u dziewczynek też jakoś tam naznaczają. Hitlerowcy podczas wojny szukając Żydów chłopcom kazali zdejmować spodnie a dziewczynkom oglądali uszy.
Oglądałam ostatnio film "Kwiat Pustyni". Niezwykła historia, niezwykłej kobiety. A temat Afryki i tamtejszych rytuałów jest niezwykle trudny i rozległy.
OdpowiedzUsuńps. Zaskoczyłas mnie informacją, że Waries mieszka w Gdańsku... .
Blisko Wałęsy.
Usuńpozdrawiam
Niestety nie miałam okazji przeczytać książki ani obejrzeć filmu, ale przy najbliższej okazji sięgnę po książkę! Historia którą opowiedziałaś jest niezwykła, muszę poznać ją bliżej!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
www.katee-m.blogspot.nl
Koniecznie. Pozwala spojrzeć inaczej na rzeczywistość w której my żyjemy.
Usuńpozdrawiam
świetny wpis :)
OdpowiedzUsuńDziękuje.
Usuń