Nie wyobrażam sobie życia bez czytania. Książki towarzyszą
mi od zawsze, są jak wierni przyjaciele. Nigdy nie opuszczą, nie zawiodą. Pozycje,
które wybieram, są różne od czytadeł do poważniejszego kalibru.
Powieść, którą wybrałam ostatnio miała być czytadłem dla rozrywki. Takim
ambitniejszym romansidłem. Bo historia jest jak z amerykańskiego filmu. Piękna,
niezależna dziewczyna poznaje księcia z bajki. No prawie księcia. Bo książę
okazuje się być zupełnie innym człowiekiem. Kobieta zmuszona jest do walki o
życie swoje i swojego dziecka. Ale zacznijmy od początku.
Sara to główna bohaterka powieści hiszpańskiej dziennikarki
Reyes Monforte „Niewierna”. Zdarzenia opisane w powieści są oparte na prawdziwej
historii. Sara ma dwadzieścia cztery lata, sześcioletniego synka Ivana. Mieszka
na przedmieściach Madrytu wraz ze swoim ojcem Mario. Sara jest atrakcyjną
blondynką, wesołą i otwartą. Pracuje w szkole językowej. Jest niezależna,
właściwie do szczęścia nie brakuje jej nic. Ivan to owoc nastoletniej przygody.
Kobieta zbudowała swoje życie wokół dziecka, domu i pracy. Bardzo ważnym
mężczyznom w jej życiu, jest jej ojciec. Czuły, mądry i pomocny. Stanowi
nieocenione źródło wsparcia i akceptacji dla Sary. Kobieta ma związki, jednak
gdy przystojny policjant Miguel stawia ją na drugim miejscu, kończy mało
satysfakcjonująca relację. Jakiś czas później pojawia się ON. Czarujący
Marokańczyk. Nowoczesny, pachnący, kulturalny i bardzo opanowany. Usłużny i
pomocny. Wkrótce życie bohaterki zaczyna kręcić się wokół Nahiba. Są namiętne noce, romantyczne
randki, komplementy, wyznania miłości i uwielbienia. Sara jest zahipnotyzowana
przez mężczyznę, chłonie całą sobą jego kulturę, religię i poglądy. Gdzieś w
tym wszystkim gubi siebie i swój świat. Jest głucha na ostrzeżenia otoczenia. Z
uporem maniaka powtarza, że Nahib jest inny, nie ma nic wspólnego z islamskim
ekstremizmem. Ojciec, najbliższa przyjaciółka nie mają racji. Mężczyzna nie
jest terrorystą i fanatykiem. Miłość, a może zręczny manipulator jakim jest
wybranek Sary, sprawiają że kobieta zostaje uwikłana w wojnę która nie jest
jej. Wesoła Europejka zmienia się w smutną zastraszoną zakładniczkę. Kartą
przetargową staje się życie syna Ivana. Sara dostaje jasny komunikat, jeśli nie
będziesz posłuszna, twoje dziecko umrze.
Sara zostaje wplątana w świat zupełnie obcych wartości.
Fanatyzmu, nienawiści, śmierci. Życie, które wiedzie jest pełne przemocy,
poniżania i gwałtu. Kobieta dla islamskiego bojownika jest nikim. Ma być
posłuszna i bierna. Cicho wypełniać rozkazy Pana, który jest władcą życia i
śmierci. Sara jest przetrzymywana w
zamknięciu. Ma dużo czasu, żeby przemyśleć to co się stało. Nagle zasłona opada
i kobieta widzi, jak zręcznie została wmanipulowana w całą sytuację. Nahib
zrzuca maskę nowoczesnego Europejczyka i pokazuje swoje prawdziwe oblicze.
Brutalne i bezwzględne. W imię świętej wojny, mężczyzna kłamie manipuluje i
szantażuje, porywa syna Sary. Niewiernymi pogardza. Sara została zwerbowana,
aby wypełnić świętą misje. Ma zostać
męczennikiem. Z przerażeniem słucha, że będzie obwiązana materiałem wybuchowym
i zaprowadzona na pobliski targ. Nahib
jest okrutny, albo to będzie ona, albo jej synek Ivan. Do niej należy wybór.
Sięgając po tę książkę, miałam nadzieje na lekturę łatwą i
przyjemną. Jednak powieść ta nie jest ani łatwa, ani przyjemna. Z wypiekami na
twarzy śledziłam los Sary. Ktoś może powiedzieć sama sobie była winna, wszyscy
ją ostrzegali a ona głucha na słowa innych, brnęła w destrukcyjny związek. Ja myślę, że Sara nie miała szans z Nahibem. To był wytrawny manipulator.
Europejka, która zna swoja wartość. Wie jak mężczyzna
powinien ja traktować.
Co oznacza słowo „miłość”. Kobieta przegrywa tą walkę. Zostaje złamany jej duch i siła. Kiedy cała historia się kończy, po dawnej Sarze, pozostaje cień. Nie żyje tylko wegetuje. Przegrała z fanatyzmem. Z ludźmi, którzy widzą idee, nie człowieka. Ci ludzie, w tym dawany kochanek Sary, nie cofną się przed niczym. Przerażające jest wyznanie jednej z muzułmańskich kobiet.
Co oznacza słowo „miłość”. Kobieta przegrywa tą walkę. Zostaje złamany jej duch i siła. Kiedy cała historia się kończy, po dawnej Sarze, pozostaje cień. Nie żyje tylko wegetuje. Przegrała z fanatyzmem. Z ludźmi, którzy widzą idee, nie człowieka. Ci ludzie, w tym dawany kochanek Sary, nie cofną się przed niczym. Przerażające jest wyznanie jednej z muzułmańskich kobiet.
-Urodziłam dwanaścioro dzieci-mówi. Siedmioro z nich nie żyję.
Zginęli uruchomiając ładunki wybuchowe. Jestem z nich dumna.
Czytałam tą książkę a w zeszłym tyg przeczytałam dwie;Szkoła piękności w Kabulu i Pod burką też polecam . Teraz czytam o Helenie Rubinstein .
OdpowiedzUsuńCzytałam książkę o Helenie :) Wciągnął mnie temat kobiet w islamie, poszukam książek o których wspomniałaś.
Usuńpozdrawiam
Ja tej kultury naprawdę nie rozumiem. I nawet nie chodzi o wygłaszanie poglądów na ten temat bo tak naprawdę jak możemy oceniać tylko po tym co nam serwuje telewizja... Trzeba byłoby zagłębić się bardziej w temat tak jak pewna dziennikarka, która zamieszkała na rok i obserwowałam robiła ciche wywiady z kobietami, niestety nie pamiętam tytułu tego dokumentu, ale był rewelacyjny. Jedno wiem, że wolę żyć w Europie gdzie nikt moich praw nie ogranicza.
OdpowiedzUsuńwww.antymarka.blogspot.com
Szkoda że nie pamiętasz nazwiska tej dziennikarki. Chętnie bym obejrzała taki dokument.Jak kończę tego typu książki to zawsze nachodzi mnie refleksja, jak dobrze pomimo wszystko że urodziłam się w Polsce.
Usuńpozdrawiam
Mam tak samo jak Ty... lalala Czytam wszystko co wpadnie mi w ręce, a hiszpańskich autorów uwielbiam. Książka od razu trafia na moją listę pt. "Kocham czytać, więc przeczytam was wszystkie!" :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
http://messsinspirations.blogspot.com/
Kasia myślę, że czytanie to bardzo ciekawe zajęcie i dobra alternatywa dla TV.
Usuńpozdrawiam i dziękuje za wizytę
Ja bardzo chętnie przeczytałabym tę książkę! :)
OdpowiedzUsuńPolecam, fajnie się czyta.
Usuńpozdrawiam
zapowiada sie bardzo ciekawie :)
OdpowiedzUsuńBo jest ciekawie i strasznie :)
UsuńKojarzę tę okładkę, moja Mama chyba czytała (tę albo coś podobnego) - była zafascynowana. Na razie to nie moje klimaty, ale może kiedyś się zagłębię.
OdpowiedzUsuńJasne Karolina nic na siłę. Ja lubię tą tematykę. Po przeczytaniu i obejrzeniu paru filmów, zawsze przychodzi mi refleksja , że my kobiety z Europy nie mamy tak źle :)
Usuńpozdrawiam i dziękuje za wizytę
Dość emocjonująca lektura. Kiedyś częściej po takie książki sięgałam, mimo, że za bardzo się w nie wczuwałam ;)
OdpowiedzUsuńHaha ja też się wczuwam. Lubię tą tematykę, ale obecnie od niej odpoczywam. Jeszcze obejrzałam turecki film"Obca". Więc teraz czytam Witkowskiego.
Usuńpozdrawiam
Biorę ją na swoją listę książek do przeczytania.
OdpowiedzUsuńJeszcze nie czytałam ale jednak warto :)
OdpowiedzUsuń