czwartek, 6 lutego 2014

Elegancja Francja.

                                                                                                                          źródło: www.biography.com

 Jak już wiecie parę lat temu miałam ogromne szczęście mieszkać przez chwilę w Paryżu.
Miałam wynajęty pokój u pewnej Francuzki.
Madame, była kobietą w średnim wieku, rozwódką z trójką dorosłych dzieci.
Mieszkając z nią miałam okazję podpatrzeć jak rodowite Francuzki dbają o urodę, wygląd i jaki styl życia prowadzą.
Otóż Mon Cher 90 % (jak nie więcej) Francuzek pali papierosy. 
Właściwie cały Paryż, to jedna wielka popielniczka.
Dlatego też Francuzki ogromną wagę przykładają do pielęgnacji cery, aby jakoś ratować swoją skórę przed szkodliwym dymem papierosowym.
A, także do pielęgnacji dłoni i paznokci po których widać rasowe palaczki.
Nie zapomnę jak weszłam pierwszy raz do mieszkania Madame zewsząd unosił się zapach dymu papierosowego, ona spojrzała na mnie i z wyrzutem powiedziała- Ty nie palisz? dlaczego?
Zdziwiona była moją odpowiedzią, że mam alergię i nie lubię.
Powiedziała, że od razu po mojej buzi widziała, że nie palę.



Madame miała w swojej łazience niezliczone ilości kosmetyków do twarzy z różnymi składnikami odżywczymi, w większości na wybielanie cery i zatuszowanie plam na skórze.
Kremy były z różnych półek cenowych.
Jak powiedziała Madame trzeba próbować wszystkiego co jest, żeby osiągnąć efekt.
Podkład z Vichy. 
Może ze 3 zestawy cieni do powiek, obowiązkowo kredki do oczy w kolorach szary, czarny, granatowy, brązowy, 3 tusze do rzęs z kategorii luksusowych, z 5 szminek w kolorach od różu, pomarańczy, po klasyczną czerwień i kilka flakoników perfum.
Bo, najważniejsze w makijażu Paryżanek są trzy rzeczy: kredka na oczach, szminka na ustach i perfumy, które unoszą się za daną Damą.
Madame każdy dzień zaczynała od prysznica, starannego makijażu, fryzury, i założenia na siebie dość eleganckich ubrań łącznie z biżuterią, o ile takie zabiegi miały dla mnie sens kiedy wychodziła do pracy, o tyle zdziwienie moje budziły kiedy okazywało się, że w takim stroju Madame zasiadała do oglądania telewizji czy pieczenia ciasta.
Na moje pytania dlaczego się tak ubrała do pieczenia ciasta czy oglądania filmu, odpowiadała- a, jak mam się ubrać? przecież w każdej chwili może ktoś przyjść, albo ja mogę gdzieś wyjść.
No niby racja, ale dla mnie łatwiejsza jest do przyswojenia zasada, że jak mam gdzieś wyjść czy spodziewam się gości to się ładnie ubiorę, jak siedzę w domku to pełen luz domowego stroju obowiązuje :-)
Jeśli chodzi o dbanie o dłonie to nie przypominam sobie, aby widziała, że jakaś Francuzka nie ma zrobionych paznokci. I wbrew powszechnej opinii dominującym kolorem na paznokciach nie był francuski manicure, tylko kolor czerwony, śliwkowy czy bordowy.
Nie ma mowy o odpryskującym lakierze czy obgryzionych paznokciach.
Madame mówiła, że to że pali to wystarczająca kara dla jej dłoni, więc ona musi im to wynagradzać super pielęgnacją.
Mówi się, że Francuzki są piękne cały dzień, i tu się zgadzam, wynika to pewnie z innych zwyczajów niż w Polsce.
W Francji nie ma zwyczaju przebierania się w domu po przyjściu ze szkoły czy pracy w dres czy inny domowy strój. Nie ma nawet mowy o zdejmowaniu butów.
Jak pierwszego dnia wróciłam z zajęć i przebrała się w spodnie dresowe plus ciepłe kapciuszki na stopy, Madame z zatroskaną miną zapytała czy jestem chora? ja na to, że nic mi o tym nie wiadomo. Na co ona -to dlaczego tak wyglądasz? mówiąc to wskazała na moje spodnie i kapcie.
Ja, że wróciłam do mieszkania i nie zamierzam już nigdzie wychodzić, więc chce żeby mi było wygodnie.
Jej zdziwienie było ogromne w jej oczach ten strój mógłby być usprawiedliwiony tylko jeśli byłabym chora.
I to pewnie dość poważnie.
Moja Madame w stroju oraz butach w jakim była w pracy przygotowywała kolację, jadła w nim, a później oglądała telewizję czy czytała książkę.   
Jak ją zapytałam o sprzątnie przecież na butach jest mnóstwo brudu, powiedziała, że raz w tygodniu odkurza, a raz na kwartał przychodzi firma która zajmuje się jakby odkażaniem i czyszczeniem dywanów i wykładzin.
U Francuzek nie ma czegoś takiego jak dbanie o ubrania, no chyba, że byłby to żakiet od Chanel, jeśli nie, to jest to jeden z kolejnych strojów, który nosi się, do czasu, aż się znudzi, albo pojawią się na nim ślady użytkowania wtedy ląduje w koszu.
Tak samo jest z butami.
Po czym idą na zakupy i kupują nowe ubrania czy buty.
Tak zwanego domowego obuwia nie uznaje się.
A, ogromnym nietaktem byłby poprosić gości o ściągniecie butów jeśli zostali zaproszeni na kolację.
Dlatego też w większości spotkania z znajomymi, przyjaciółmi czy rodziną odbywają się na mieście.
Wtedy każda z Pań ma okazję, żeby zaprezentować efekty dbania o siebie szerszemu gronu :-)



                                                                       źródło: www.celebitchy.com

12 komentarzy:

  1. Bardzo ciekawy post!
    :) powinnismy podgladac zwyczaje francuzek... :) moze nie koniecznie je kopiowac, ale wydaje mi sie, ze jesli kobieta wyglada ladnie nawet przy gotowaniu zupy, to czuje sie bardziej kobieta!
    Chyba sprobuje od czasu do czasu!
    <3
    http://pearlinfashion.blogspot.co.at/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I np nosić perły do sprzątania :-) w sumie ciekawe może być doświadczenie.
      Cieszę się, że post Ci się podobał- bardzo mi miło.
      Pozdrawiam i zapraszam częściej.

      Usuń
  2. Szkoda tylko, że papierosy to anty kosmetyki :/ dlatego rzuciłam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no niestety, potem trzeba na kremy więcej wydać, ale cery nie wrócą. Pozdrawiam i zapraszam częściej :-)

      Usuń
  3. Rewelacyjna pigułka jak zachować piękno. Żałuję tylko, że nie mogę znaleźć takiego lakieru do paznokci, który utrzymałby się dłużej jak dwie doby :) a próbowałam wielu :)
    www.antymarka.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Francuski to piękne kobiety, to prawda bardzo dużo palą. Ja byłam tylko parę dni w Paryżu jako zwykła turystka, ale marzy mi się też zamieszkać tam :) Zapraszam do mnie: http://malinowe-usta-mariki.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Wspaniały artykuł :)
    Uwielbiam czytać takie opowieści, a w szczególności jeżeli poparte są doświadczeniem!!!

    Chciałabym byc kiedyś taka jak madame ( z wyj. palenia papierosów) - tymczasem postaram się codziennie rano ogarnąć by już nigdy nie zdażył się cały pidżama day!!!


    Pozdrawiam i zapraszam

    www.esterlifestyle.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Dziewczyny, niby drobiazg a razi: powinno być "to have a fabulous day." Trust me ;) Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  7. Francuzki a nie Francuski!

    OdpowiedzUsuń
  8. Naprawdę świetny post. Zawsze podziwiałam piękne Francuzki i dzięki temu artykułowi już wiem, jak dbają o siebie przynajmniej w jakimś stopniu. Dzięki. ;)

    http://thearmyofblackcats.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękujemy za komentarz :-)
Jeśli podoba Ci się na blogu zapraszamy do obserwacji.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...