W dużym mieście, duże poruszenie.
Otwarcie sklepu -takie oto wydarzenie.
Sklepu jakich wielu, sklepu spożywczego, sklepu z produktami.
Dzień otwarcia ogłoszony, dzień otwarcia ustalony, na godzinę 7 rano zakupową wycieczkę wiele osób zaplanowało.
Dodam tylko dla porządku, że ów sklep jest jakich wiele już powstało.
Na otwarcie tłumy się zjawiły, było ciasno, tłoczno i głośno.
Jeden Pan pokrzykiwał, że co to za zwyczaje otwierają sklep, a nic za darmo on nie dostaje.
Inna Pani taszcząc stojak pod mikrofon krzyczy, że takiej promocji na stojaki dawno nie widziała, co prawda sama nie śpiewa, ale przecież się przydać komuś w rodzinie może.
Para dwóch nastolatek przy koszu z orzeszkami się ustawiła i jeden orzeszek za drugim rozglądając się po sklepie sobie smakowicie zjadała.
Chociaż i tak nie przebiły Pana w skarpetkach i sandałach, który zapytał czy może jabłko zjeść sobie,dodam za darmo, żeby sprawdzić czy mu będzie smakowało. I dopiero wtedy może 1 kg kupi.
Pewien Pan ok 20 letni krzyczy, że browar 2 grosze tutaj tańszy mają, więc może kolega by podjechał to z 5 zgrzewek wezmą sobie oszczędność to przecież olbrzymia.
Panów dwóch w średnim wieku spacerując powoli po sklepie taką oto rozmowę prowadzą:
-popatrz nowy sklep, a promocji żadnych, nic za darmo, albo chociaż za 1 zł
-takie czasy Zbyszku, takie czasy sklepy otwierają i nic za darmo już nie dają, ale może talony przy kasie jakieś dadzą?
Chłopiec jeden radośnie bez opieki biegając po przewracał stojak z chrupkami, mama jego oburzona jak to, żeby chrupki stały po środku sklepu i na Panią z obsługi fuknęła- nowy sklep, a tu już taki bałagan.
Więc widzę, że w narodzie wartości pewne są stałe i nie zmiennie.
Jak otwarcie sklepu to musi być coś dla nich za darmo no, albo chociaż za 1 zł.
Jak nowy sklep to jeść i pić można do woli na koszt właściciela obiektu.
Porządek musi być nie ważne, że nabałaganił syn klientki czy inni klienci, obsługa musi być czujna i na bieżąco reagować.
I najważniejsze, co jest taniej nie ważne czy jest to komuś potrzebne czy nie, trzeba kupić bo jest tanio, a może się komuś kiedyś przyda, a jak nie to jako prezent dać można.
Dodam tylko, że w owym sklepie osobiście byłam, już bardzo późno, licząc na mniejszą ilość ludzi, po zakupieniu nie zbędnych produktów podstawowych z lekkim wstydem za innych wyszłam współczując Pani kasjerce.
Na otwarcie tłumy się zjawiły, było ciasno, tłoczno i głośno.
Jeden Pan pokrzykiwał, że co to za zwyczaje otwierają sklep, a nic za darmo on nie dostaje.
Inna Pani taszcząc stojak pod mikrofon krzyczy, że takiej promocji na stojaki dawno nie widziała, co prawda sama nie śpiewa, ale przecież się przydać komuś w rodzinie może.
Para dwóch nastolatek przy koszu z orzeszkami się ustawiła i jeden orzeszek za drugim rozglądając się po sklepie sobie smakowicie zjadała.
Chociaż i tak nie przebiły Pana w skarpetkach i sandałach, który zapytał czy może jabłko zjeść sobie,dodam za darmo, żeby sprawdzić czy mu będzie smakowało. I dopiero wtedy może 1 kg kupi.
Pewien Pan ok 20 letni krzyczy, że browar 2 grosze tutaj tańszy mają, więc może kolega by podjechał to z 5 zgrzewek wezmą sobie oszczędność to przecież olbrzymia.
Panów dwóch w średnim wieku spacerując powoli po sklepie taką oto rozmowę prowadzą:
-popatrz nowy sklep, a promocji żadnych, nic za darmo, albo chociaż za 1 zł
-takie czasy Zbyszku, takie czasy sklepy otwierają i nic za darmo już nie dają, ale może talony przy kasie jakieś dadzą?
Chłopiec jeden radośnie bez opieki biegając po przewracał stojak z chrupkami, mama jego oburzona jak to, żeby chrupki stały po środku sklepu i na Panią z obsługi fuknęła- nowy sklep, a tu już taki bałagan.
Więc widzę, że w narodzie wartości pewne są stałe i nie zmiennie.
Jak otwarcie sklepu to musi być coś dla nich za darmo no, albo chociaż za 1 zł.
Jak nowy sklep to jeść i pić można do woli na koszt właściciela obiektu.
Porządek musi być nie ważne, że nabałaganił syn klientki czy inni klienci, obsługa musi być czujna i na bieżąco reagować.
I najważniejsze, co jest taniej nie ważne czy jest to komuś potrzebne czy nie, trzeba kupić bo jest tanio, a może się komuś kiedyś przyda, a jak nie to jako prezent dać można.
Dodam tylko, że w owym sklepie osobiście byłam, już bardzo późno, licząc na mniejszą ilość ludzi, po zakupieniu nie zbędnych produktów podstawowych z lekkim wstydem za innych wyszłam współczując Pani kasjerce.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Bardzo dziękujemy za komentarz :-)
Jeśli podoba Ci się na blogu zapraszamy do obserwacji.