A może zostać Celebrytką? Sprawa chyba nie powinna być trudna. Mogę pójść na jakiś mecz, co prawda na piłce nożnej znam się jak na markach samochodów czyli tylko potrafię powiedzieć jaki samochód ma kolor, ale co tam ładnie się ubiorę i umaluję, ktoś mi zrobi zdjęcie specjalnie lub nie i wrzucimy do sieci, że to najfajniejsza kibicka naszych.
Hmm tylko, że czy to dobra reklama mnie i wypromowanie się skoro nasza drużyna piłkarska jakoś szczęścia do gry nie ma. Wiem, dam się sfotografować z kimś bardzo znanym, nomen omen mam nawet kilka takich zdjęć w swoim albumie kilka z różnymi „znanymi”, nawet jedno z pewnym bardzo znanym Panem niezbyt lubianym J politykiem co księżyc kiedyś kradł. Wpatrzony jak w obraz na tym zdjęciu we mnie jest J, można opublikować i dopisać mniej lub bardziej romantyczną historię naszej znajomości. I tu kolejny problem ja z poglądami tego Pana w ogóle się nie zgadzam i uważam go za „zabawnego” człowieka nic więcej. Ale co tam nie ma co wybrzydzać jak zostanę celebrytką to będę nowe fotki sobie robić.
A potem trzeba tylko sprawdzać gdzie są jakieś otwarcia salonów spa, sklepów, chodzić „ustawiać” się na ściance pozować pokazać język i już będę na „ językach”. W sklepach tych co pokazywać się będę z tego co słyszałam im bardziej medialny celebryta przyjdzie się pokazać to prezenty dają, a to kosmetyki, próbki, zniżki na buty można dostać czy na ciuchy. Co akurat mi się podoba i ciuchy i buty lubię więc taniej kupić zawsze na plus. Najem się bo podobno na tych prezentacjach bankiety też są więc i zjeść i napić się jest co i pewnie też z kim.
Niestety jest też słabsza strona celebrowania bycia celebrytką, bo jak jestem tylko znana z tego, że jestem znana i ani nie śpiewam, ani nie tańczę, nie gram czy nie politykuje podobno trochę też bieduję. Pożyczanie coraz to nowych ubrań na te ścianki od ludzi, za małe lub za duże ubrania, buty bo innych nie było, niestety też tych butów co na nie zniżki bym miała też nie mogę kupić bo nie mam reszty pieniążków. Problemem są tez rachunki które nie wiadomo dlaczego różne media chcą, żeby taka celebryta jak ja je płaciła. W restauracjach, ktoś zdjęcie zrobi, wrzuci do internetu, że znana celebryta tu i tam z tym i z kim jadła sałatkę, ale już za tą sałatkę chcą żebym sama zapłaciła.
W takiej sytuacji zostaje tylko jedno pójść do jakiegoś programu i poskarżyć się na swój okrutny celebrycki los, że to i tamto się należy a nie ma i nikt nie chce dać. Ale najgorsze co mnie spotkać może to pojawienie się innej, nowszej celebrytki i o mnie zapomni cały świat i zostanę – zapomnianą celebrytką. A zapomniana celebryta co może? chyba pracy nudnej poszukać, biurowej, bez błysku fleszy, zniżek na buty czy ciuchy, bez ścianki i sławy.
No chyba, że mnie celebrytkę zauważy na tej ściance jakiś milioner miłości szukający, zakocha się we mnie i zostanę milionerką- celebrytką a może ktoś uzna, że mogę w reklamie zaistnieć i coś poraklamuję? Albo zagram w jakimś filmie, sztuce no przecież skoro zostanę celebrytką będzie trzeba mnie jakoś „ wykorzystać”.
Czy chcę tego? Czy chcę zostać celebrytką i pozować na ściance? Chyba czeka mnie dalsze zastanawianie, no bo przecież fajne jest być na ścianie:-)
popieram popieram idee i jeszcze proszę o kolezankach nie zapominać :)
OdpowiedzUsuńoczywiście, że nie zapomnę :-)
Usuńczy nie lepiej pozostać super fajną kobietą ja myślę że Pani celebrytką być nie musi młoda zdolna piękna i mądra
OdpowiedzUsuńdziękuję :-) a felieton...to takie myśli które krążą w głowie.
Usuń