środa, 23 października 2013

Jeanette Walls - Szklany zamek.




Na książkę Jeannette Walls „Szklany zamek” natrafiłam przez przypadek. Jak co tydzień, zakupiłam sobotnią Gazetę Wyboczą z ulubionym dodatkiem do kawy Wysokie Obcasy. Moją uwagę przykuł wywiad z amerykańską pisarką Jeannette Walls. Pierwsze zdania rozmowy brzmiały mniej więcej tak: „Był wieczór, jechałam w eleganckiej limuzynie wytwornie ubrana na kolację. Nagle stanęliśmy w korku i zauważyłam moją matkę ubraną w łachmany, grzebiącą w śmietniku. Ze wstydu skuliłam się na tylnym siedzeniu i kazałam kierowcy skręcić w inną przecznicę. Bałam się, że ktoś mnie rozpozna. Mieszkałam przy Park Avenu w Nowym Yorku, a moi rodzice na ulicy.” Co za koszmarna osoba, pomyślałam. Jak można  tak potraktować własną matkę?




Odpowiedź na to pytanie dostałam w książce „Szklany zamek”. Jest to niezwykła
i poruszająca powieść, o trudnym dzieciństwie pisarki i jej rodzeństwa.

Zazwyczaj nie mam problemu z jednoznacznymi ocenami, są bezpieczne i w jakiś sposób porządkują mi świat. Jednak po przeczytaniu książki zmieniłam zdanie. Tutaj nie ma łatwych odpowiedzi. Główną narratorką książki jest Jeannette, która mieszka wraz z siostrą, bratem matką Rose i ojcem Rexem. Trudno jednoznacznie określić, gdzie mieszkają. Raz jest to przyczepa, raz piwnica matki Rexa, innym razem rozwalająca się rudera. Rodzice Jeannette nie są za bardzo zmartwieni tą sytuacją. Nie zaprzątają sobie głowy faktem, iż często brakuje jedzenia ich dzieciom, nie ma ogrzewania, a czasami szczury harcują po mieszkaniu. To nic, gdyż  Rose jest niespełnioną artystką-malarką i zazwyczaj tworzy, a przyziemne sprawy średnio ją interesują. Twierdzi, iż dorośli za bardzo roztkliwiają się nad dziećmi. Rex zaś jest alkoholikiem i wszystkie pieniądze, które zdoła zarobić, przepija. Oboje są wykształceni i inteligentni. Rose jest nauczycielką, Rex zaś poszukuje złota lub pracuje nad nowymi wynalazkami.

Jeanette i jej rodzeństwo uczą się zaradności życiowej od najwcześniejszych lat. Dzieci same sobie gotują. Trzyletnia Jeannette podgrzewa sobie parówki na palniku i ogień zajmuje jej włosy i sukienkę. Matka zabiera ja do szpitala, jednak ojciec wykrada córkę, twierdząc, że lekarze nie znają się na swoim fachu i lepszy byłby w tym przypadku szaman.

Niesamowity jest fakt, że mimo wszystko są momenty w życiu rodziny magiczne
i wyjątkowe. Rex w święta Bożego Narodzenia zabiera dzieci na pustynię. Każde z nich wybiera sobie po gwieździe, która od tej pory jest ich. Jeanntte po latach twierdzi, że był to prezent niezwykły. Plastikowej zabawki  nikt by nie pamiętał, a ona nadal ma swoją gwiazdę.

Autorka nie zaprzecza, że była zaniedbywana, chodziła głodna i zdarzało się, że grzebała w śmietniku, ale nigdy nie czuła się niekochana. Rodzice dali jej poczucie wyjątkowości
i nauczyli marzyć. Jednak po skończeniu liceum zrozumiała, że musi wyprowadzić się
z rodzinnego domu i ruszyć w świat.

Gdy po latach Jeannette zobaczyła matkę grzebiącą w śmietniku, postanowiła jej pomóc. Spotkała się z nią i zapytała, co mogłaby dla niej zrobić. Matka odparła, że przydałaby się jej wizyta u kosmetyczki, bo kobieta musi dobrze wyglądać. Jeannette zaproponowała, że pomoże matce odmienić jej życie. Kobieta zareagowała zdziwieniem: jak to? Ja jestem zadowolona ze swojego życia, to ty masz skomplikowany system wartości. Jeannette odparła: co mam powiedzieć ludziom, jak o Ciebie zapytają? Matka odpowiedziała:  prawdę.

Kiedy przeczytałam ten niezwykły wywiad, na myśl przyszło mi słowo akceptacja, a później miłość. Nie można zmienić nikogo tylko dlatego, że bardzo się tego chce i wie się, co dla tej osoby jest najlepsze. Nawet jeżeli matka, ojciec czy mąż sami siebie niszczą. Jedyne co możemy zrobić, to  zaakceptować ludzi wokół nas takimi, jakimi są. Z ich wadami i zaletami. Pomoże nam w tym miłość.






Szklany zamek - Jeannette Walls 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Bardzo dziękujemy za komentarz :-)
Jeśli podoba Ci się na blogu zapraszamy do obserwacji.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...