Jestem
sceptyczna wobec polskiego kina. Wiem, że kiedyś było dobrze. Powstawały filmy
i seriale, przy których dzisiejsze tasiemce i pseudo super produkcje nie mają
szans.
Niemniej jednak, czasami pojawia się reżyser, który przywraca mi nadzieję w polską kinematografię.
Niemniej jednak, czasami pojawia się reżyser, który przywraca mi nadzieję w polską kinematografię.
Tak
było z "Różą" Wojciecha Smarzowskiego. Film obejrzałam sama w pustym
pokoju. Przez chwilę nie mogłam dojść do siebie Jak sparaliżowana siedziałam
przed ekranem
i wpatrywałam się w napisy końcowe.
i wpatrywałam się w napisy końcowe.
Różę
poznajemy, gdy pojawia się w jej domu Tadeusz, były polski żołnierz, który
przekazuje jej informacje o śmierci męża. Bardzo mało wiemy o przeszłości tej
pary. Mężczyzna jest byłym akowcem, który podczas wojny stracił wszystko.
Mazury są dla niego miejscem, w którym chce zacząć od nowa i zapomnieć o okrucieństwie
wojny. Róża jest jakby nieobecna, nie okazuje uczuć i emocji. Żyje sama w
pustym domu. Z pozoru tych dwoje ludzi wszystko dzieli. On Polak, ona Niemka.
Zakończyła się wojna, społeczeństwo polskie, które poniosło wielkie straty, nie
jest przychylne Niemcom. Ziemie Odzyskane, na których toczy się akcja filmu, są
miejscem starć pomiędzy dwoma narodami. Rządzi siła i brutalność.
A
jednak Tadeusz i Róża zakochują się w sobie. Jest to miłość subtelna i
delikatna, widoczna w gestach i spojrzeniach bohaterów. Nie ma wielkich
uniesień i deklaracji. Jest wzajemna pomoc i ochrona. Róża ofiarowuje
Tadeuszowi dach nad głową, on w zamian opiekuje się nią. Róża jest śmiertelnie
chora. Nie wiadomo na co, widz jest świadkiem scen w których kobieta kuli się i
wyje z bólu. W filmie pokazane są sceny w których kobieta jest wielokrotnie
gwałcona. Jest scena w filmie, w której nikt nic nie mówi, słychać tylko śpiew
pijanych radzieckich żołnierzy. Odpoczywają nad ogniskiem w gospodarstwie Róży.
Kobieta siedzi między nimi, zrezygnowana, bezwolna. Pierwszy wstaje radziecki
żołnierz, duży postawny mężczyzna. Podąża w stronę zabudowań, za nim
Róża.
Powojenna
Polska jawi się z filmu Smarzowskiego jako wielki chaos, w którym rodzi się
komunizm. Tworzą się struktury, które będą inwigilować obywateli i niszczyć im
życie. „Przyjaciele” ze Związku Radzieckiego rozpoczynają prześladowanie byłych
żołnierzy Armii Krajowej. Zawsze, kiedy widzę takie sceny, jak brutalne
przesłuchanie Tadeusza przez ubeka, ciśnie mi się na usta pytanie: jak to? Przecież
on walczył o Polskę. Jak to możliwe, że Ci ludzie, bohaterowie tamtych czasów,
byli torturowani i zabijani przez swoich rodaków.
Tadeusz
podczas brutalnego przesłuchania traci przytomność i przenosi się w inny
wymiar. Widzi swoją nieżyjącą żonę, uśmiechniętą Różę w promieniach
słońca. Wszystko co piękne i dobre.
Film
jest mocny i niezwykły, przede wszystkim dzięki kreacjom aktorskim Marcina
Dorocińskiego i Agaty Kuleszy. Stworzyli oni postacie prawdziwe, którym
ja, jako widz, uwierzyłam. Agata Kulesza pokazała aktorstwo na najwyższym
poziomie.
Gorąco
polecam ten film, chociaż nie należy się spodziewać happy endu..
Mną też wstrząsnął, na szczęście Pan taksówkarz siedział obok podczas seansu :)
OdpowiedzUsuńRozumiem, że to jakiś osobisty taksówkarz :)
OdpowiedzUsuńRównież byłam pod wrażeniem filmu :)
OdpowiedzUsuńJa przez jakiś czas chodziłam z tym filmem, nie mogłam się od niego uwolnić..
OdpowiedzUsuńTeraz czeka na nowy film Smarzowskiego z Więckiewiczem.
pozdrawiam
muszę obejrzeć! :)
OdpowiedzUsuńkoniecznie polecam!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam i zapraszam ponownie!
genialny film ;) oglądałam i myślę, że jeszcze nie raz do niego wrócę :)
OdpowiedzUsuńJa raczej nie, za mocny.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
mnie film tez bardzo się podobał chociaż za polskim kinem nie przepadam....
OdpowiedzUsuńja tez nie, ale ten film jest taką perełką
OdpowiedzUsuńpozdrawiam i dziękuje za wizytę.
Ja też nie lubię polskiego kina, jednak ten film ma coś w sobie takiego przyciągającego, chociaż nie lubię gdy film nie zakańcza się happy endem, muszę koniecznie go obejrzeć :)
OdpowiedzUsuńPrzygotuj się na mocne kino.
OdpowiedzUsuńTak jak w życiu nie zawsze jest happy-end, chociaż by się chciało.
pozdrawiam
widziałam ten film i również nie mogłam przestać o nim myśleć przez dłuższy czas ;/
OdpowiedzUsuńTak jakby się chciało dowiedzieć i zrozumieć, dlaczego ludzie robią takie rzeczy ludziom.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam