Jestem
sceptyczna wobec polskiego kina. Wiem, że kiedyś było dobrze. Powstawały filmy
i seriale, przy których dzisiejsze tasiemce i pseudo super produkcje nie mają
szans.
Niemniej jednak, czasami pojawia się reżyser, który przywraca mi nadzieję w polską kinematografię.
Niemniej jednak, czasami pojawia się reżyser, który przywraca mi nadzieję w polską kinematografię.
Tak
było z "Różą" Wojciecha Smarzowskiego. Film obejrzałam sama w pustym
pokoju. Przez chwilę nie mogłam dojść do siebie Jak sparaliżowana siedziałam
przed ekranem
i wpatrywałam się w napisy końcowe.
i wpatrywałam się w napisy końcowe.