Przygotowania do tej podróży trwają już dobrych kilka lat.
Z informacji na stronie PKP, portali informacyjnych i innych mediów, po kolei dowiadywaliśmy się, że oto została zakupiona lokomotywa, potem wagony.
Tylko, że torów jeszcze nie ma. Jak już były tory, to nie na całym odcinku, a to awaria jakaś, znowu usterka i prace dalej przesuwają się w czasie.
Ale, oto pojawiło się światełko w tunelu, data została wyznaczona i pociąg ma wyruszyć w swój dziewiczy rejs.
Tylko, że torów jeszcze nie ma. Jak już były tory, to nie na całym odcinku, a to awaria jakaś, znowu usterka i prace dalej przesuwają się w czasie.
Ale, oto pojawiło się światełko w tunelu, data została wyznaczona i pociąg ma wyruszyć w swój dziewiczy rejs.
Niestety łatwo nie będzie, według ekspertów, pociąg jeszcze nie miał jazd próbnych, i nie wiadomo czy je przejdzie, no chyba, że przejazdy testowe będą na pasażerach robione.
Ponadto, Polskie Koleje Państwowe nie były w stanie iść z duchem czasu sprzedając bilety.
Ogłoszona sprzedaż biletów na pociągi pendolino, zaskoczyła samych organizatorów i możliwości ich systemu.
Całego systemu internetowego sprzedaży biletów.
Serwer padł i nie chce się podnieść, leży sobie i ani myśli wstać.
Pasażerowie rozpaczają, narzekają, a Rzecznicy, Prezesi, i pozostali pracownicy PKP przepraszają i proszą o wyrozumiałość.
Zaczynają lecieć głowy - Wiceprezesa, Dyrektorów i pewnie jeszcze parę ludzi pracę straci, przez ten system co biletów nie chce sprzedać na to nowoczesne, superszybkie pendolino.
Ktoś winny przecież musi być.
Miało być tak pięknie.
A, wyszło jak zawsze.
W sumie co tu się dziwić?
Przecież to PKP.
Spółka która nigdy się nie myli.
I najlepiej zna swoich pasażerów i ich potrzeby.
Dowód? proszę bardzo.
Dość często podróżuję pociągami.
Najczęściej InterCity lub ExpresCity, chociaż zdarzy się i TLK.
Bilety zwykle kupowałam (ale chyba czas przeszły :-)) przez internet, jednak tamtego razu bilet kupiłam w kasie.
Zawsze proszę o miejsce przy oknie.
Takie też z radością dostałam.
Zrelaksowana udałam się na peron, wsiadłam do pociągu i rozczarowanie.
Numer który miałam na bilecie oznaczony jako okno, okazał się miejscem przy korytarzu.
Usiadłam niepocieszona.
Przedział zapełnił się współpasażerami.
Pociąg ruszył.
Po jakimś czasie pojawił się Pan Konduktor.
W trakcie sprawdzania biletów zapytałam:
- przepraszam bardzo na bilecie mam informację, że moje miejsce to okno, ale numer jest przy korytarzu czy to błąd systemu czy w pociągu są złe oznaczenia?
- nie, dobrze Pani siedzi to miejsce przy oknie.
-jak to przy oknie? przecież to jest korytarz.
Na co Pan Konduktor wskazując na okno w przedziale - widzi Pani to okno?
Kiwnęłam głową, że tak.
-a to okno? - tu wskazał okno na korytarzu.
-też.
-no to ma Pani miejsce przy oknie.
Ja na to wskazując na miejsce pod oknem gdzie siedziała miła Pani i na moje:
- to tam miejsce pod oknem i tu ?to gdzie w takim razie jest miejsce zwane korytarzem?
-no tu gdzie Pani siedzi, przecież blisko ma Pani do korytarza? tak czy nie?
Przyznam szczerze zamurowało mnie.
Mój sąsiad obok jednak szybko zadał kolejne pytanie:
- rozumiem, że będziemy punktualnie?
- nie, dlaczego? - zapytał Konduktor.
-a, dlaczego nie? - sąsiad nie dawał za wygraną.
-to Pan nie wiem, że na odcinku od A do B i od C do D są remonty torów- irytacja Pana Konduktora rosła.
- nie, nie wiem. Dlaczego nigdzie na dworcu, ani na rozkładzie jazdy nie było o tym informacji? ani tym bardziej na bilecie?
-a, to Pan nie wie, że są remonty torów, i że pociągi mają opóźnienie? przecież wszyscy o tym wiedzą.
Na co miła Pani spod okna rzuciła niby do siebie niby do nas, a może do Pana Konduktora:
- w Niemczech byłoby to nie do pomyślenia czy w innym kraju w Europie.
Pan Konduktor już mocno zdenerwowany, popatrzał na mnie, na mojego sąsiada i Panią która pod oknem siedziała (chociaż trudno powiedzieć, bo ja też miejsce pod oknem przecież niby miałam) i powiedział:
- to trzeba było jechać pociągiem w Niemczech, a w ogóle to niech się Państwo cieszą, że w ogóle jedziemy i że dojedziemy, zamiast zawracać mi głowę dziwnymi pytaniami.
Zamknął drzwi i poszedł.
Spojrzeliśmy na siebie zdezorientowani, ale z uśmiechami.
W sumie Pan Konduktor miał rację.
Co to za różnica czy miejsce mam w środku, przy oknie czy korytarzu - grunt, że siedzę, a z każdego tego miejsca okno widać przecież.
Pan za to mógł przecież bardziej wnikliwie czytać czy oglądać portale informacyjne, co jakiś czas przecież wiadomość o torach i ich remontach się pojawia, to wiedziałby, że pociągi w Polsce do punktualnych nie należą.
A, to, że jedziemy to już w ogóle sukces.
Znane są bowiem przecież przypadki, że pociąg w środku mroźnej zimy w szczerym polu staje, prądu nie ma w wagonie, albo w ogóle nie przyjeżdża na dworzec.
A, tutaj proszę na złym miejscu, spóźnieni, ale jedziemy, a to wszystko w polskim pociągu InterCity za cenę obecnych biletów na krótszych trasach pendolino, bez zniżki :-)
Ps. Dla wszystkich którzy czekają na usunięcie awarie polecam program artystyczny - przecież AWARIA też jest jakąś okazją :-)
https://www.youtube.com/watch?v=RK2Y_jD0jow
Ogłoszona sprzedaż biletów na pociągi pendolino, zaskoczyła samych organizatorów i możliwości ich systemu.
Całego systemu internetowego sprzedaży biletów.
Serwer padł i nie chce się podnieść, leży sobie i ani myśli wstać.
Pasażerowie rozpaczają, narzekają, a Rzecznicy, Prezesi, i pozostali pracownicy PKP przepraszają i proszą o wyrozumiałość.
Zaczynają lecieć głowy - Wiceprezesa, Dyrektorów i pewnie jeszcze parę ludzi pracę straci, przez ten system co biletów nie chce sprzedać na to nowoczesne, superszybkie pendolino.
Ktoś winny przecież musi być.
Miało być tak pięknie.
A, wyszło jak zawsze.
W sumie co tu się dziwić?
Przecież to PKP.
Spółka która nigdy się nie myli.
I najlepiej zna swoich pasażerów i ich potrzeby.
Dowód? proszę bardzo.
Dość często podróżuję pociągami.
Najczęściej InterCity lub ExpresCity, chociaż zdarzy się i TLK.
Bilety zwykle kupowałam (ale chyba czas przeszły :-)) przez internet, jednak tamtego razu bilet kupiłam w kasie.
Zawsze proszę o miejsce przy oknie.
Takie też z radością dostałam.
Zrelaksowana udałam się na peron, wsiadłam do pociągu i rozczarowanie.
Numer który miałam na bilecie oznaczony jako okno, okazał się miejscem przy korytarzu.
Usiadłam niepocieszona.
Przedział zapełnił się współpasażerami.
Pociąg ruszył.
Po jakimś czasie pojawił się Pan Konduktor.
W trakcie sprawdzania biletów zapytałam:
- przepraszam bardzo na bilecie mam informację, że moje miejsce to okno, ale numer jest przy korytarzu czy to błąd systemu czy w pociągu są złe oznaczenia?
- nie, dobrze Pani siedzi to miejsce przy oknie.
-jak to przy oknie? przecież to jest korytarz.
Na co Pan Konduktor wskazując na okno w przedziale - widzi Pani to okno?
Kiwnęłam głową, że tak.
-a to okno? - tu wskazał okno na korytarzu.
-też.
-no to ma Pani miejsce przy oknie.
Ja na to wskazując na miejsce pod oknem gdzie siedziała miła Pani i na moje:
- to tam miejsce pod oknem i tu ?to gdzie w takim razie jest miejsce zwane korytarzem?
-no tu gdzie Pani siedzi, przecież blisko ma Pani do korytarza? tak czy nie?
Przyznam szczerze zamurowało mnie.
Mój sąsiad obok jednak szybko zadał kolejne pytanie:
- rozumiem, że będziemy punktualnie?
- nie, dlaczego? - zapytał Konduktor.
-a, dlaczego nie? - sąsiad nie dawał za wygraną.
-to Pan nie wiem, że na odcinku od A do B i od C do D są remonty torów- irytacja Pana Konduktora rosła.
- nie, nie wiem. Dlaczego nigdzie na dworcu, ani na rozkładzie jazdy nie było o tym informacji? ani tym bardziej na bilecie?
-a, to Pan nie wie, że są remonty torów, i że pociągi mają opóźnienie? przecież wszyscy o tym wiedzą.
Na co miła Pani spod okna rzuciła niby do siebie niby do nas, a może do Pana Konduktora:
- w Niemczech byłoby to nie do pomyślenia czy w innym kraju w Europie.
Pan Konduktor już mocno zdenerwowany, popatrzał na mnie, na mojego sąsiada i Panią która pod oknem siedziała (chociaż trudno powiedzieć, bo ja też miejsce pod oknem przecież niby miałam) i powiedział:
- to trzeba było jechać pociągiem w Niemczech, a w ogóle to niech się Państwo cieszą, że w ogóle jedziemy i że dojedziemy, zamiast zawracać mi głowę dziwnymi pytaniami.
Zamknął drzwi i poszedł.
Spojrzeliśmy na siebie zdezorientowani, ale z uśmiechami.
W sumie Pan Konduktor miał rację.
Co to za różnica czy miejsce mam w środku, przy oknie czy korytarzu - grunt, że siedzę, a z każdego tego miejsca okno widać przecież.
Pan za to mógł przecież bardziej wnikliwie czytać czy oglądać portale informacyjne, co jakiś czas przecież wiadomość o torach i ich remontach się pojawia, to wiedziałby, że pociągi w Polsce do punktualnych nie należą.
A, to, że jedziemy to już w ogóle sukces.
Znane są bowiem przecież przypadki, że pociąg w środku mroźnej zimy w szczerym polu staje, prądu nie ma w wagonie, albo w ogóle nie przyjeżdża na dworzec.
A, tutaj proszę na złym miejscu, spóźnieni, ale jedziemy, a to wszystko w polskim pociągu InterCity za cenę obecnych biletów na krótszych trasach pendolino, bez zniżki :-)
Ps. Dla wszystkich którzy czekają na usunięcie awarie polecam program artystyczny - przecież AWARIA też jest jakąś okazją :-)
https://www.youtube.com/watch?v=RK2Y_jD0jow
pkp zawsze dba o naszą rozrywkę i żeby nam się nie nudziło ;)
OdpowiedzUsuń:-) Paulina zgadza się, oj zgadza :-)
Usuńoj tak :)
OdpowiedzUsuńKataszyyna czasem już tylko śmiech zostaje :-)
Usuń