źródło :www.filmweb.pl
Jakiś czas temu z przyjaciółką byłyśmy w kinie na filmie Last Vegas.
Czytając informację na temat tego filmu, myślałam, że będzie to komedia o czterech Panach w średnim wieku, którzy ostatni raz postanawiają zaszaleć w mieście rozpusty.
Po części miałam rację, ale ten film to nie tylko ostatnie podrygi starszych Panów w Las Vegas to także piękne przesłanie o tym co w życiu jest najważniejsze, co ma największą wartość i co u schyłku życia może nas samych jako człowieka określać.
Tym czymś jest przyjaźń.
Czterech Panów, zagranych wspaniale przez ikony kina, około 70 roku życia postanawia urządzić wieczór kawalerski dla jednego z nich, który nie spodziewanie na pogrzebie innego kolegi oświadczył się swojej trzydziestoparoletniej dziewczynie.
Panowie znają się od ponad 50 lat i pomimo różnych zawirowań życiowych zawsze mogli na siebie liczyć, no może poza jednym wyjątkiem kiedy jednemu z nich umarła żona, a jeden z przyjaciół nie pojawił się na pogrzebie.
Nie pojawił się chociaż powinien, nie pojawił się, bo się bał i wstyd mu było się przyznać, że strata żony przyjaciela była dla niego jedną z najgorszych rzeczy w życiu z którą nie umiał sobie poradzić.
Uświadomiła mu bowiem, że czas biegnie do przodu, że życie się zmienia, i że pomimo sukcesu zawodowego, pieniędzy, czy pojawiających się kobiet w jego życiu to jednak najwyższą wartością w jego życiu są przyjaciele, którzy w każdej chwili mogą odejść.
Jak powiedziała bohaterka Sexu w wielkim mieście - Niełatwo znaleźć kogoś, kto kochałby cię mimo wszystko. Ja miałam trzy takie przyjaciółki.
Ja osobiście nie wyobrażam sobie swojego życia bez przyjaciółek.
Faktem jest jednak to, że definicja przyjaciela zmieniała mi się przez lata.
W przedszkolu, ktoś kto się z Tobą bawi, oddaje Ci swoja ulubioną zabawkę jest Twoim przyjacielem.
W szkole jest to osoba, która siedzi z Tobą w ławce, da ściągnąć, na korytarzu w czasie przerwy trzymacie się razem i rozmawiacie, może odwiedzacie się w swoich domach, wymieniacie ubraniami czy kosmetykami.
To osoba której, możesz powierzyć swoje pierwsze sekrety i tajemnice.
Z bieg lat jednak zaczynamy weryfikować osoby, które nazywamy przyjaciółmi, które są kolegami, koleżankami czy znajomymi.
Czasem zostaje jeden przyjaciel czasem kilku.
Ja mam to ogromne szczęście, o którym trochę przypomniał mi ten film, że mam kilka przyjaciółek.
Jedną od ponad 18 lat i pomimo, że mieszkamy w innych miejscowościach jest mi bardzo bliska. Pozostałe są bliżej mnie w sensie miejsca zamieszkania i znam je trochę krócej, ale są to dziewczyny nie zastąpione w każdej sytuacji.
Pamiętam jak parę lat temu w czerwcu miałam cały zły tydzień wszystko szło nie tak, postanowiłam więc w weekend się zrelaksować i pojeździć na rowerze.
Opony były nie napompowane, poszłam do sklepu i kupiłam pierwszą lepszą pompkę, niestety albo z nią było coś nie tak, albo ja nie posiadałam dostatecznej wiedzy, żeby ją obsłużyć w każdym razie, po godzinie opony były miękkie jak galaretka, a ja siedziałam na podłodze cała w łzach. Zadzwoniłam do K. i łkającym głosem powiedziałam tylko- nie umiem napompować kół od roweru i dalej w płacz.
Usłyszałam -wstań, weź torbę, wrzuć parę rzeczy na noc, rower po czym wsiądź w tramwaj i przyjeżdżaj.
Po kolejnej godzinie miała sprawny rower, przytulenie, wieczór spędziłam przy winie, jedzeniu i z przyjaciółką, a kolejny dzień na udanych przejażdżkach rowerowych :-)
Dla mnie przyjaciel to osoba, która nie ocenia, nie dołuje, ale wspiera i rozumie, to osoba, do której wiesz, że możesz zadzwonić w środku nocy i ona będzie przy Tobie.
To osoba, która jest z Tobą na dobre i na złe, i nie musisz tego "związku" nigdzie legalizować, bo jeśli jest prawdziwy to będzie trwał,do końca życia.
Inwestujmy więc w to co najcenniejsze w życiu - w ludzi, którzy są naszymi przyjaciółmi, te inwestycje zawsze przynoszą największe zyski.
Czytając informację na temat tego filmu, myślałam, że będzie to komedia o czterech Panach w średnim wieku, którzy ostatni raz postanawiają zaszaleć w mieście rozpusty.
Po części miałam rację, ale ten film to nie tylko ostatnie podrygi starszych Panów w Las Vegas to także piękne przesłanie o tym co w życiu jest najważniejsze, co ma największą wartość i co u schyłku życia może nas samych jako człowieka określać.
Tym czymś jest przyjaźń.
Czterech Panów, zagranych wspaniale przez ikony kina, około 70 roku życia postanawia urządzić wieczór kawalerski dla jednego z nich, który nie spodziewanie na pogrzebie innego kolegi oświadczył się swojej trzydziestoparoletniej dziewczynie.
Panowie znają się od ponad 50 lat i pomimo różnych zawirowań życiowych zawsze mogli na siebie liczyć, no może poza jednym wyjątkiem kiedy jednemu z nich umarła żona, a jeden z przyjaciół nie pojawił się na pogrzebie.
Nie pojawił się chociaż powinien, nie pojawił się, bo się bał i wstyd mu było się przyznać, że strata żony przyjaciela była dla niego jedną z najgorszych rzeczy w życiu z którą nie umiał sobie poradzić.
Uświadomiła mu bowiem, że czas biegnie do przodu, że życie się zmienia, i że pomimo sukcesu zawodowego, pieniędzy, czy pojawiających się kobiet w jego życiu to jednak najwyższą wartością w jego życiu są przyjaciele, którzy w każdej chwili mogą odejść.
Jak powiedziała bohaterka Sexu w wielkim mieście - Niełatwo znaleźć kogoś, kto kochałby cię mimo wszystko. Ja miałam trzy takie przyjaciółki.
Ja osobiście nie wyobrażam sobie swojego życia bez przyjaciółek.
Faktem jest jednak to, że definicja przyjaciela zmieniała mi się przez lata.
W przedszkolu, ktoś kto się z Tobą bawi, oddaje Ci swoja ulubioną zabawkę jest Twoim przyjacielem.
W szkole jest to osoba, która siedzi z Tobą w ławce, da ściągnąć, na korytarzu w czasie przerwy trzymacie się razem i rozmawiacie, może odwiedzacie się w swoich domach, wymieniacie ubraniami czy kosmetykami.
To osoba której, możesz powierzyć swoje pierwsze sekrety i tajemnice.
Z bieg lat jednak zaczynamy weryfikować osoby, które nazywamy przyjaciółmi, które są kolegami, koleżankami czy znajomymi.
Czasem zostaje jeden przyjaciel czasem kilku.
Ja mam to ogromne szczęście, o którym trochę przypomniał mi ten film, że mam kilka przyjaciółek.
Jedną od ponad 18 lat i pomimo, że mieszkamy w innych miejscowościach jest mi bardzo bliska. Pozostałe są bliżej mnie w sensie miejsca zamieszkania i znam je trochę krócej, ale są to dziewczyny nie zastąpione w każdej sytuacji.
Pamiętam jak parę lat temu w czerwcu miałam cały zły tydzień wszystko szło nie tak, postanowiłam więc w weekend się zrelaksować i pojeździć na rowerze.
Opony były nie napompowane, poszłam do sklepu i kupiłam pierwszą lepszą pompkę, niestety albo z nią było coś nie tak, albo ja nie posiadałam dostatecznej wiedzy, żeby ją obsłużyć w każdym razie, po godzinie opony były miękkie jak galaretka, a ja siedziałam na podłodze cała w łzach. Zadzwoniłam do K. i łkającym głosem powiedziałam tylko- nie umiem napompować kół od roweru i dalej w płacz.
Usłyszałam -wstań, weź torbę, wrzuć parę rzeczy na noc, rower po czym wsiądź w tramwaj i przyjeżdżaj.
Po kolejnej godzinie miała sprawny rower, przytulenie, wieczór spędziłam przy winie, jedzeniu i z przyjaciółką, a kolejny dzień na udanych przejażdżkach rowerowych :-)
Dla mnie przyjaciel to osoba, która nie ocenia, nie dołuje, ale wspiera i rozumie, to osoba, do której wiesz, że możesz zadzwonić w środku nocy i ona będzie przy Tobie.
To osoba, która jest z Tobą na dobre i na złe, i nie musisz tego "związku" nigdzie legalizować, bo jeśli jest prawdziwy to będzie trwał,do końca życia.
Inwestujmy więc w to co najcenniejsze w życiu - w ludzi, którzy są naszymi przyjaciółmi, te inwestycje zawsze przynoszą największe zyski.
Po przeprowadzce do B. najbardziej brakowało mi moich przyjaciół, niestety dla mnie kontakty na odległość to nie to samo... Siedziałam w kącie i płakałam, a łzy musiałam ukrywać przed moją drugą połową, która nie wyobrażała sobie, że można mieć jakiś jeszcze świat poza rodziną. Po kilku latach oczywiście oswoiłam się z nowym otoczeniem, ale prawdziwej przyjaźni w nowym miejscu jeszcze nie znalazłam, bo i po co jej szukać w sytuacji, kiedy wiem, że czeka mnie jeszcze jedna przeprowadzka ;) Ale tak serio to nie o wyrachowanie chodzi, tylko o to, że prawdziwa przyjaźń przychodzi sama, a do mnie od tamtej pory jeszcze nie przyszła.
OdpowiedzUsuńGaja tak smutno mi się zrobiło po tym co napisałaś... przykro mi, że nie masz przyjaciół w miejscu zamieszkania musi Ci być trudno, ja też uważam, że kontakt internetowy to nie to samo, wolę się spotkać porozmawiać a jak nie ma możliwości zadzwonić.
UsuńW Nowym Roku życzę Ci prawdziwych i wspaniałych przyjaźni :-)
Pozdrawiam.
Ech, telefon też nie to samo, jeżeli nie można dzielić doświadczeń to po kilku latach więzy się rozluźniają, tym bardziej, że każda zajmuje się w biegu swoimi sprawami. Ale nie chciałam, żeby Ci było smutno, żeby chociaż trochę to naprawić dodam, że w sumie zaakceptowałam swoją sytuację i jeśli przytrafi się przyjaźń to świetnie, ale nic na siłę - zresztą to tak jak z miłością :) Za to mam kilka koleżanek z którymi mogę spędzać wolny czas, to też się liczy.
Usuńsuper blog!
OdpowiedzUsuńhttp://viska-and-milka.blogspot.com/
Oo, jeszcze o tym nie słyszałam. Zapowiada się ciekawie. Szczęśliwego Nowego Roku :)
OdpowiedzUsuńbuziak kochanie :*
OdpowiedzUsuń:-)))))))))))))))))))))) BUZAKI.
UsuńMusze ten film obejrzeć, jeszcze się dziwię, że go nie widziałem.
OdpowiedzUsuńhubsooo.blogspot.com
Zapowiada się ciekawie :>
OdpowiedzUsuńtak przy okazji zapraszam do mnie dopiero zaczynam oczywiście bez przymusu :)
http://katesswag.blogspot.co.uk/