Akceptacja siebie, swojego ciała, swojej figury przychodzi z czasem.
Niedawno czytałam książkę - VOGUE Kirstie Clements - byłej redaktor naczelnej australijskiej edycji tego magazynu,gdzie wspomina swoje odczucia czy emocje związane z tym że cały czas żyła w świecie pięknych, eleganckich kobiet i jak bardzo chciała stać się jedną z nich.
Smutek, że nigdy nie będzie wyglądać jak supermodelka Jerry Hall kosztował ją przepłakaną noc.
Wiadomo, każda z nas ma jakiegoś mola który ją gryzie, waga nie ta, nie te piersi, nogi, włosy, ile kobiet tyle problemów.
Ja dochodzę do wniosku, że lepiej nie będzie - jestem perfekcyjną wersją siebie, z czasami rozmazanym tuszem, lekko wymięta sukienką, włosami w nieładzie i to jest moja dobra wersja mnie.
Taka jestem.
Taka (nie)perfekcyjna.
****
zapraszam do polubienia Fan Page MUSZKI
Mam na sobie:
buty/shoes - Guepardo
kolczyki/earrings - Tarragon Art
torebka/bag - Parfois
kurtka/jacket -Virginia
sukienka/dress - Orsay
no ciekawy blog ;) jestes sliczna i do tego świetnie dobierasz swoje ubrania ! pozdrawiamy i zapraszamy na nasz blog z kosmetykami, recenzjami do włosów i nie tylko :*
OdpowiedzUsuńładna sukienka :)
OdpowiedzUsuńGdyby wszyscy byli idealni i perfekcyjni, to na świecie byłoby strasznie nudno. Masz bardzo fajne podejście, akceptacja siebie to moim zdaniem najważniejszy krok jaki możemy zrobić we własnej osobistej strefie :)
OdpowiedzUsuńsuper bardzo mi się podoba
OdpowiedzUsuńŁadna sukienka!
OdpowiedzUsuńhttp://diamontsfashion.blogspot.com/
Moda jest też dla zwykłych ludzi. Nie każda z nas ma super figurę, a nawet jeśli bysmy ją osiągnęły to założe się, że znalazłybyśmy kolejne 5 rzeczy do poprawy. I tak zamknięte kółko narasta.
OdpowiedzUsuńTwoja stylizacja bardzo do Ciebie pasuje.
Pozdrawiam
Mam sukienkę w bardzo podobnym kroju,zgaszony róż ,lniana cudo:)
OdpowiedzUsuń