piątek, 1 listopada 2013

Chce się żyć.

Wiem, że wielokrotnie narzekałam na polską kinematografię. 
Teraz biję się w pierś i przyznaję, że nie miałam racji. Po obejrzeniu w tym roku takich filmów jak: „Róża”, „Różyczka” czy „Układ zamknięty” wiem, że jest światełko w tunelu. Ostatnio nawet świeci mocniej, a to za sprawą filmu „Chce się żyć” w reżyserii Macieja Pieprzycy.

Mówiąc szczerze, nie lubię filmów o ludziach niepełnosprawnych, bo ich historia pokazana jest zazwyczaj w sposób ckliwy i grający na emocjach widza. Osoby kalekie przedstawiane są w sposób wyidealizowany, nie mający nic wspólnego z prawdziwym życiem. Niepełnosprawnych ukazuje się jako osoby bez potrzeb seksualnych, nie złoszczące się, cierpliwie znoszące to, co dał im los. Zazwyczaj na końcu jest happyend, bohater budzi się do życia, ewentualnie wstaje z wózka (w tle mamy oczywiście wzruszającą muzykę), zaczyna mówić, jest pięknie i miło. Żyli długo i szczęśliwie.

 

źródło:  filmweb.pl




Dlatego tak bardzo podoba mi się film „Chce się żyć”. Nie ma patosu, ani szczęśliwego zakończenia w hollywoodzkim stylu.

Mateusz, zagrany rewelacyjnie przez Dawida Ogrodnika, rodzi się z porażeniem kończyn. Nie jest w stanie poruszać się normalnie i komunikować się z otoczeniem. Jedyne co może, to pełzać i wydawać z siebie dziwne dźwięki.

Lekarka, do której udaje się matka Mateusza, orzeka, iż chłopiec jest upośledzony umysłowo i radzi, aby oddać go do zakładu. Chłopak ma szczęście, bo nic takiego się nie dzieje. Mateusz wychowuje się w rodzinie, która go kocha i akceptuje. Ojciec pokazuje mu gwiazdy, matka codziennie próbuje go rehabilitować. Jednak mimo to, jest uwięziony nie tylko w swoim ciele, ale i w mieszkaniu, w którym spędza cale dnie, obserwując sąsiadów i tęskniąc za kontaktami z ludźmi. Szczególnie lubić patrzeć na dziewczynę, która czyta na parapecie. Ania mieszka z matką, która co chwilę zmienia partnerów. Dziewczyna  jest zagubiona. Mateusz i Ania zaprzyjaźniają się. Nie rozmawiają ze sobą, ale rozumieją się. Nie chodzą na randki, nie całują się, a jednak rodzi się pomiędzy nimi więź. Niestety, Ania zmienia miejsce zamieszkania i Mateusz traci przyjaciela.




                                                                                               źródło:filmweb.pl


Lata płyną, Mateusz staje się mężczyzną. W wyniku nieszczęśliwego wypadku ginie jego ojciec. Cała opieka nad chłopcem spada na matkę, która z wiekiem ma coraz mniej sił, aby dźwigać dorosłego mężczyznę. Rodzeństwo żyje własnym życiem. Mateusz ma wciąż to samo okno, ten sam pokój i ścianę. Zmienia się tylko widok wraz z porami roku. Pewnego dnia matka Mateusza ulega wypadkowi i chłopak zostaje oddany do zakładu dla umysłowo chorych. Na początku ma nadzieję, że jest to sytuacja przejściowa, że mama przyjdzie i zabierze go. Dni mijają, mama odwiedza syna, ale nie zabiera do siebie. Chłopak zaczyna rozumieć, że zakład jest jego nowym domem. Miejsce, do którego trafia Mateusz, pokazane jest jako bezduszna instytucja, w której pracują ludzie pozbawieni współczucia. Pacjenci są traktowani przedmiotowo.
Chłopak poddaje się atmosferze panującej w zakładzie i popada w apatię. Ten stan przerywa wizyta wolontariuszki Magdy, która jako pierwsza zauważa, że Mateusz nie jest leżącym warzywem, tylko rozumiejącym i czującym człowiekiem. Magda wprowadza
w życie Mateusza radość i emocje. Dostrzega w nim to, czego inni nie potrafią.  Wprowadza w świat erotyki, widzi, że jest mężczyzną z krwi i kości.
Niezmiernie śmieszny jest monolog wewnętrzny Mateusza dotyczący kobiecych piersi, ich oceny, kształtu, wielkości.
Niestety i Magda znika z życia chłopaka, pozostawiając po sobie magnetofon z muzyką
i złamane serce chłopaka.
Przełom następuje, gdy w zakładzie pojawia się Pani Jola, która uczy niepełnosprawnych, jak komunikować się z otoczeniem za pomocą obrazków. Mateusz obserwuje taką lekcję, bardzo chce, aby Pani Jola i jego zaczęła uczyć. Zaczyna więc wydawać z siebie różne dźwięki. 

Wygląda to jak atak. Pielęgniarze chcą podać chłopakowi zastrzyk na uspokojenie, jednak Pani Jola ich powstrzymuje. Nauczycielka zrozumiała, że chłopak chce coś im powiedzieć, tylko nie ma potrzebnych narzędzi.
Jola pracuje z Mateuszem, chłopak po raz pierwszy może. powiedzieć swojej matce, co czuje i myśli. Jego pierwsze słowa to: „Ja nie roślina”.
Historia filmowego Mateusza jest inspirowana życiem Przemka Chrzanowskiego, chłopaka który urodził się z porażeniem kończyn. Właściwie powinnam napisać, że wstydzę się, bo ja też bardzo często przyklejałam ludziom upośledzonym fizycznie łatkę niepełnosprawności intelektualnej, bo tak jest wygodniej i nie trzeba zadawać sobie niewygodnych pytań. Ten film pokazał mi, że za twarzą z dziwną mimiką, kryje się człowiek, który zasługuje na szacunek i godne traktowanie, tak jak każdy z nas.

6 komentarzy:

  1. Z polskich dobrych filmów mogę polecić "W ciemności" Agnieszki Holland. Byłam pod ogromnym wrażeniem.

    OdpowiedzUsuń
  2. ładnie to opisałaś, mam ochotę zobaczyć ten film ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie słyszałem o tym filmie! Fajnie ze napisałaś o nim notkę:)

    http://freshisyummy.blogspot.com/2013/11/power.html

    OdpowiedzUsuń
  4. dzięki polecam jak lubisz dobre kino :)

    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękujemy za komentarz :-)
Jeśli podoba Ci się na blogu zapraszamy do obserwacji.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...