piątek, 2 stycznia 2015

Nowy Rok - Nowa Frustrująca Lista.

                                                                                                                                  źródło: www.dailymail.co.uk


Strzały petard i sztucznych ogni ucichły, korki od szampana posprzątane, a w głowie mniej szumi niż wczoraj.
Nowy Rok rozpoczęty.
Zewsząd słychać głosy, że należy, powinniśmy zrobić listę postanowień noworocznych, że jak Nowy Roku to zaczynamy od nowa, z czystą kartką, a nawet z 365 nowymi kartkami, które trzeba zapisać jak najlepiej.
 Już same słowa powinniśmy, należy, musimy - napawają strachem i niechęcią, niemniej jednak napełnieni nadzieją, że skoro Nowy Rok się zaczął to przecież MUSI się udać, zabieramy się za spisywanie postanowień noworocznych.
Schudnąć do wiosny, zapisać się na siłownię, rzucić palenie, zmienić pracę, zakończyć toksyczny związek, mniej wydawać, więcej zarabiać, zapisać się na kurs językowy, nauczyć grać w tenisa, golfa, szachy...
Niesieni euforią nowości wydłużamy listę niemiłosiernie, bo przecież mamy Nowy Rok, nowe 365 dni - zaczynamy od nowa.
Tak przecież wszyscy wszem i wobec mówią i piszą.
Mamy zostawić co był i rzucić się w ramiona nowego, lepszego roku.
Niestety ta magia, czar i chęci to puste słowa, mrzonki i nadzieje, które z każdym dniem zmienią się w coraz większą frustrację.
Po pierwsze dlatego, że nie da się ot tak zapomnieć o tym co było w zeszłym roku i odciąć nożem jak kawałek spalonego, gorzkiego ciasta.



Stare problemy, nie dokończone sprawy, konflikty, i inne złe rzeczy nie znikną tylko dlatego, że przeskoczyła data w kalendarzu. Nastrój, samopoczucie, nastawienie również nie jest w stanie o tak jak pstrykniecie palcami przeskoczyć na innym lepszy tor.
Po drugie same chęci nie zawsze wystarczą, a natłok obietnic i postanowień noworocznych już na wstępie może przytłoczyć.
Z ręką na sercu ile osób na fali tego, że mamy Nowy Rok zakupiło karnet na siłownię, tenis, basen, wykupiło kurs językowy czy zainwestowało w porady dietetyka, żeby potem skorzystać z tego raz, góra dwa razy i odłożyć na bok, z braku czasu, chęci czy gorszego nastroju?
Po trzecie nie wiem czy ktoś bada, jak czują się ludzie po spisaniu listy postanowień noworocznych, kiedy mija tydzień, miesiąc, kwartał tegoż roku czy do bieżących problemów nie dochodzi zły nastrój z powodu nie dotrzymania obietnicach złożonych samemu sobie początkiem stycznia? moim zdaniem na pewno.
Złość, że znowu nie wyszło, nie udało się i tak naprawdę Nowy Rok nic nie zmienił, bo pracy nie zmieniliśmy, waga ani drgnie, a nawet poszła do góry, a pieniądze na kurs językowy zostały nie potrzebnie wydane, bo jedna lekcja to za mało, aby zrozumieć język sąsiada.
Po czwarte czy tak naprawdę ktoś wierzy, że zmiana akurat tej daty odmieni lub polepszy jego życie, przecież coś nowego, wspaniałego i dobrego może nas spotkać w każdy inny z 365 dni w roku.

                                                                                                                                                                                źródło: www.hongkiat.com

Dlatego też ja na ten rok nie mam żadnych postanowień noworocznych, jeśli schudnę to będę się cieszyć, jeśli nie to nie będę robić z tego dramatu. Jedzenie to przecież jedna z największych przyjemności w życiu :-)
Ze sportów będę uprawiać te co uprawiam jak mi się zachce to może na wiosnę może w lecie, albo jak jesień nadejdzie spróbuję czegoś nowego, ale na pewno nic sobie w tej kwestii nie narzucam.
Co do spraw zawodowych - będzie jak ma być, uważam, że w tej kwestii potrzeba dużo szczęścia, a że ono nie ode mnie zależy, bo albo jest albo go nie ma to nie będę się nastawiać na być albo nie być w tym temacie.
Jeśli już jednak MUSIAŁA BYM mieć jakieś przyrzeczenie na ten rok to proszę bardzo - w tym roku nie będę palić.
Akurat to mogę sobie postanowić, całe życie nie paliłam więc i w tym roku dam radę :-)

                                                                                                                                                              źródło: www.silverpetticoatreview.com

19 komentarzy:

  1. Co śmieszniejsze nigdy nie robię listy, nie planuję nowych rzeczy na nowy rok. Z reguły kończy się to tylko listą. Lepiej o czymś zamarzyć i d o tego dążyć - dla mnie to łatwiejsze. A lepsza sylwetka, zdrowsza dieta, mniej złych nawyków zależy tylko od nas i naszej woli. Jeśli się nie przyłożymy to ta lista i tak nic nam nie da.
    www.antymarka.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja już od 2 lat tkwię w postanowieniu systematycznych ćwiczeń , schudłam już 15 kg i nadal ćwiczę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Daria podziwiam, że Ci się udało i zazdroszczę wytrwałości. Ja zwykle na diecie byłam najwyżej 2 tygodnie i odpuszczałam. Co dziwne kiedy stwierdziłam, że nie dla mnie odmawianie sobie pysznego jedzenia i diety mój organizm sam zaczął chudnąć :-)

      Usuń
  3. Ja nigdy nie robię listy postanowień :) W tamtym roku zaraz na początku stycznia tłumy wybrały się na basen i na siłownie, ale po tygodniu cały szum opadł :) Wszystkiego dobrego w nowym roku :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Paulina zapewne też tak będzie i w tym roku :-) Zdrowia w Nowym Roku :-)

      Usuń
  4. Odpowiedzi
    1. MERI WILD dziękuję - cieszę się, że Ci się podoba :-)

      Usuń
  5. Kasia, myślę nieco inaczej. Wg mnie, żeby postanowienia były spełnialne nie stały się kulą u nogi trzeba je trochę psychologicznie podejść. U mnie się sprawdzają od kilku lat, ale o tym dlaczego i jakie, u mnie na blogu. Twój wpis był inspiracją dla mnie.

    http://justordinarymoments.blogspot.com/2015/01/postanowienia-co-zrobic-zeby-byy.html

    Tobie wszystkiego dobrego na Nowy Rok. Nie zmieniaj się, jesteś piękna taką jak jesteś.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Karolina" każdy ma inaczej - ja generalnie nie wierzę w postanowienia :-) i fajnie, że byłam inspiracją :-)))

      Usuń
  6. ps B Jones ostatnio obejrzałam pod ciepłą kołdrą w ramach czasu z samą sobą. :) i było mi to bardzo potrzebne. Film i książka bardzo głupie ale czasem jakże mocno potrzebne dla zrelaksowania :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A mnie i film i książka bardzo się podobały :-) gwarantowały relaks i dobry humor :-)

      Usuń
  7. Wydaje mi się, że wyznaczenie sobie REALNYCH celów (czyli nie "nauczę się niemieckiego", ale "codziennie będę się uczyć 2 niemieckich słówek") jest pozytywne i pomaga się zmobilizować do spełniania swoich życiowych celów.

    Zapraszam do wsparcia początkującej Pani Marty :) Dziś o najlepiej ubranych Polkach w 2014 roku! http://drogapanimarto.blogspot.com/2015/01/best-dressed-women-of-2014-poland.html

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marto ja uważam, że jeśli człowiek chce np nauczyć się języka to samo mu to "wyjdzie" bez postanowień :-) a metoda małych kroków jest bardzo dobra :-) pozdrawiam.

      Usuń
  8. Ja również od jakiegoś czasu nie robię postanowień noworocznych, bo nigdy nic z tego nie wychodziło. Każda inna data jest tak samo dobra żeby coś zmienić w swoim życiu ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja nie mam postanowień noworocznych mam słomiany zapła to i po co mam cos zakładać jak i tak nie dotrwam do końca:) z tym paleniem to tak jak Ty też to sobie mogę obiecać nigdy nie paliłam więc mnie nie ciągnie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Agnieszka to razem ustalamy, że DALEJ nie palimy :-) pozdrawiam i udanego nowego roku :-)))

      Usuń
  10. Też się czasem zastanawiamy czy te wszystkie plany postanowienia z nowym rokiem mają sens? Czy faktycznie tak jak napisałaś nie przerzucamy je z roku na rok? Nie narastają z każdym Rokiem? Czy jest faktycznie szansa zmobilizować się do tego stopnia by właśnie przez 365 dni zrealizować je wszystkie? Czy może lepiej opracować sobie nieco skrócony plan działania nie brać na siebie zbyt wiele i wtedy właśnie osiągnąć sukces? Wszystko wymaga dyscypliny i samozaparcia. I tego sobie szczególnie życzmy!

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękujemy za komentarz :-)
Jeśli podoba Ci się na blogu zapraszamy do obserwacji.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...