Strony

poniedziałek, 7 kwietnia 2014

Pomaganie sposobem na sławę.

  
                                                           źródło:ww. manager.money.pl

 Pomysł na tego posta kiełkował w mojej głowie już od dawna.
W miarę upływu czasu, dochodziło do niego coraz więcej wątków pobocznych,a ponieważ temat rósł w siłę, postanowiłam go podzielić na co najmniej dwie części.
Dziś pierwsza z nich pomaganie innym jako sposób na sławę i popularność.
Całkiem niedawno na antenę telewizji wszedł program -Efekt Domina.
Córka jednego z najbogatszych Polaków, sama wykupiła sobie czas antenowy w jednej z telewizji i jeździ po świecie "ratując" biedne dzieci.
Nie powiem sam pomysł nie jest zły.
Idea pomocy biedniejszym szczególnie, przez osoby bardzo bogate, które dobroczynność mogą odliczyć sobie od podatku i wrzucić w koszty działalności firmy na pewno służy i jednej i drugiej stronie.


  
Jednak co najmniej dziwne jest dla mnie dlaczego ta dobroczynność jest wykorzystywana w celu zdobycia popularności medialnej połączonej z parciem na szkło i dlaczego ta pomoc nie jest niesiona dzieciom tutaj w Polsce, które też na pewno potrzebują pomocy.
Przecież wyprawa na Filipiny z ekipą telewizyjną to koszt niemały.
Podróż samolotem całej ekipy, hotele, wyżywienie plus środki na wspomnianą pomoc.
Nie przeczę pomoc dzieciom z Filipin na pewno jest potrzeba, ale czy te same środki nie można by było wykorzystać na pomoc dzieciom w naszym kraju?
Jak na przykład na dożywianie dzieci w szkołach? Bo wbrew pozorom wiele dzieci w Polsce nie ma zapewnionego chociażby jednego ciepłego posiłku dziennie lub dofinansowanie rodzin zastępczych, albo pomoc dla dzieci z domu dziecka, które po skończeniu 18 roku życia muszą same poradzić sobie w życiu, nie mając nic ?
Może takie pomaganie nie jest tak medialne, jak wyprawa na Filipiny, gdzie tłum bardzo biednych dzieci biegnie i z radością dziękuję za jakąkolwiek pomoc, na pewno w tle nie można pokazać pięknego zachodu słońca na morzem czy oceanem, tylko szare, odrapane i brudne blokowisko.
A, to już nie wygląda tak dobrze i pięknie w telewizji.

                                                                                                                               źródło: www.fotopolis.pl

Kolejną niezrozumiałą dla mnie formą pomocy są różne Bale Charytatywne.
Z tego co można przeczytać w mediach, bale te polegają na tym, że zaproszeni goście są zobowiązaniu do wpłacenia ustalonej lub dowolnej kwoty na podany cel charytatywny lub do wzięcia udziału w wybranej aukcji w zamian biorą udział w eleganckiej kolacji połączonej z tańcami.
Na wyżej wspomnianej kolacji podawane są wyrafinowane dania i najlepsze alkohole.
Panie i Panowie mają okazję zaprezentować się w strojach od topowych projektantów, których ceny mogą stanowić ułamek kwoty danej na wspomnianą dobroczynność.
Według mnie mamy tu do czynienia z mała hipokryzją.
Przecież koszta takiego balu: wynajem sali, wyżywienie, obsługa, orkiestra i kreacje są znacznie wyższe niż uzbierana suma na dany cel.
Czy nie uczciwiej by było nazwać tego spotkania zwykłym balem, na którym spotkają się znajomi, zamożni ludzie, którzy przy okazji dobrej zabawy i kolacji wesprą daną organizację?
A, jeśli idea pomocy ma być dominująca, to może lepiej środki na organizację balu, obsługę, stroje przeznaczyć na dany cel charytatywny w całości?
Tylko, że wtedy nie mamy, aż tak medialnej oprawy, parady w pięknych sukniach, czy eleganckich garniturach, pozowania na ściance i opowiadania w mediach w diamentach na szyi jak to dobrze, że można pomóc komuś biedniejszemu, samemu jedząc kawior, popijając go szampanem.

 Moim zdaniem pomaganie i działalność charytatywna to rzeczy, które robi się dla drugiej osoby z potrzeby serca, a nie dla potrzeby poklasku i sławy.  

A, Wy jakie macie zdanie na ten temat?

9 komentarzy:

  1. Bardzo trafne przemyślenia.
    Co do programu - zgadzam się w 100% .
    Podobno program nie jest hitem, bo ludzie chyba wyczuwają kiedy coś robione jest na siłę.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jakby nie patrzeć, matematyka się kłania i wyraźnie wskazuje na prawdziwe pobudki lotu na Filipiny. Też nie mogę zrozumieć dlaczego pomaganie nie może być prostsze. A z innej beczki jeszcze coś mnie zastanawia: ludzie mają olbrzymie fortuny, noszą buty za skromne 5 tys. od pary, ale to przed państwowymi klinikami stoją zbieracze z puszką u szyi i chcą pieniądze na szczytny cel, gdzie na pewno bogaci się nie pokazują. Ciekawa jestem czy przed prywatnymi klinikami też stoją zbieracze... Po prostu nie mogę zrozumieć, jak można mieć na takie buty, a nie mieć na wsparcie. Może kiedyś się dowiem ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. A zresztą - chyba byłam niesprawiedliwa - przecież nie wiem co kto daje i nie powinno mnie to obchodzić. Po prostu ostatnio ciągle widzę tego człowieka z puszką, który w dodatku bywa nachalny, więc trochę jadu się ze mnie wylało :/

    OdpowiedzUsuń
  4. Ludziom trzeba pomagać zwłaszcza chorym ,samotnym i biednym ale tak z dobrego serca a nie na pokaz!Dobro powraca ,które wynika z chęci pomocy a nie pokazania sie innym .!
    Zofia

    OdpowiedzUsuń
  5. Smutne, ale prawdziwe. Niestety w ludziach jest coraz więcej próżności :(

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja nie rozstrzygałabym tego w kontekście pomagania w kraju czy zagranicą. My mamy wiele fundacji, MOPS i podobne organizacje w Polsce. Na Filipinach można liczyć chyba tylko na takie osoby, które pokażą światu jak jest. Bez nich nie wiedzielibyśmy o wielu rzeczach i nie odnoszę się tutaj do Pani z programu Efekt Domina bo sama za nim nie przepadam. Ja też wspieram dzieciaki z fundacji Kasisi działającej w Zambii. I chyba liczy się to, że pomagamy z dobrego serca.

    OdpowiedzUsuń
  7. Widocznie dużo przyjemnei sięga się do zasobnego portfela na balu gdzie mozą siepokaząc w super kreacji. Ciz jelsi inaczej nei moga a mają jakoś pomóc to niech im już będzie. Dla mnie w kwesti pomagania jeszcze wiekszym nieporozumieniem jest to że kiedy słyszę że Olivier Janiak dzieki swojej akcji "Kalendarz dżentelenów" zebrał dla potrzebujacych prawie milion złotych a potem fiskusowi musiał oddać 300 tysiecy z tych zebranyyh pieniedzy to nóż mi się w kiesznie otwiera. Ot sprawiedliwość durnego polskiego prawa :-/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo przecież Państwo MUSI zarobić nawet na dobroczynności ... ale gdyby jakiś polityk miał dobrowolnie oddać swoją miesięczną pensję na cele charytatywne od razu zrobił by z siebie męczennika...

      Usuń
  8. o tak wtedy byłoby na pewno o nim bardzo głośno... ale żeby kurcze jeszcze choć raz oddał a nie zabierał tym którzy starają się coś zrobić dobrego dla innych...

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękujemy za komentarz :-)
Jeśli podoba Ci się na blogu zapraszamy do obserwacji.