źródło: demotywatory.pl
Zbyszek i Monika byli parą jakich wiele. On potężny
mężczyzna, ponad 190 cm, z lekką nadwagą. Ona
szatynka z dużymi zielonymi oczami. Poznali się na studiach, potem zamieszkali
razem, bez ślubu. Z relacji bliskich wiem, że matka Zbyszka naciskała na małżeństwo,
bo po pierwsze, co ludzie powiedzą w małym miasteczku, że oni tak bez ślubu. Po
drugie, moim zdaniem, była po prostu zmęczona Zbyszkiem. Para mieszkała z nią, a Zbyszek potrzebował
ciągłej obsługi. Od robienia kanapek z rana, po pranie, gotowanie, nie mówiąc o
sprzątaniu. Więc nic dziwnego, że matka, około 70 letnia kobieta, chciała
pozbyć się uciążliwego synalka, chociaż
sama go wychowała w ten sposób. Ojciec Zbyszka zniknął chwilę po jego
narodzinach, mężczyzna nigdy nie miał z nim kontaktu. Był jedynakiem. Oczkiem w
głowie matki, która nigdy nie ułożyła sobie życia. Przecież miałam jego,
odpowiadała pytana, dlaczego została sama. Zresztą, ja nikogo nie potrzebuję -
dodawała po chwili.